Czy słowiki lubią szarlotkę?

02:01

Dziś znowu jest ta noc...
Przez całe zawiesiste popołudnie snułam się jak senna mucha. Burza zastanawiała się, czy nas odwiedzić, ale póki co, poszła gdzieś straszyć w inne okolice.
Nie, nie boję się burzy, wręcz przeciwnie, jestem wtedy, jak świeżo naładowana komórka. Chce mi się działać. Ale zanim to nastąpi, bateryjki mi się rozładowują. Masakra jakaś to jest.
Myślałam, że sen wcześnie mnie dopadnie - myliłam się.
No, ale dzięki bezsenności dowiedziałam się, że gdy gaszę światło, to podgłaszam słowika. Śpiewa tak pięknie, że nawet fajnie tak nie spać i go słuchać.

Tak mi wpadło do głowy, że upiekę szarlotkę.
Mam stary przepis, z którym ostatnio zaeksperymentowałam i zmieniłam szarlotce nadzienie:
Tak około 2 kilogramy jabłek obrałam, pozbawiłam ogryzków i zmiksowałam. Krótko przesmażyłam, może z 15 minut i wsypałam do gorących jabłek dwie galaretki w proszku, akurat miałam żurawinowe. Dokładnie wymieszałam i zostawiłam na kilka godzin do przytężenia. Jak już stwierdziłam, że jabłka nie wypłyną, przełożyłam blaty. Zapomniałam włożyć ciasto na noc do lodówki i okazało się, że całkiem dobrze się stało, bo blaty zmiękły i ciasto rozpływało się w ustach.
Myślę, że całkiem niegłupim pomysłem byłoby upiec blaty dzień, czy dwa wcześniej, żeby spokojnie skruszały, bo pieczone same pojedynczo okazały się być twardsze, niż przy tradycyjnym wykonaniu.
Przepis na szarlotkę w podstawowym brzmieniu:
4 szklanki mąki,
1 kostka margaryny lub jeszcze lepiej 25 dag masła (cóż, dawniej kostka masła ważyła tyle samo, co kostka margaryny),
1 szklanka cukru,
1 jajko całe + 1 żółtko,
1/2 szklanki śmietany kwaśnej,
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
cukier waniliowy.
Dodatkowo: 1 - 1 i 1/2 kg jabłek + 2 łyżki cukru.
Z tych składników (oczywiście bez jabłek) zarabiamy ciasto, dzielimy na dwie części. Jeśli wykorzystujemy jabłka wcześniej zesmażone na marmoladę, to obie części ciasta rozwałkowujemy. Jedną częścią wykładamy blaszkę (ja wcześniej podkładam jeszcze papier do pieczenia), na nią dajemy jabłka i przykrywamy drugim rozwałkowanym kawałkiem ciasta. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około godzinę w 200 stopniach C. Możemy dla poprawienia urody ciasta posypać je cukrem pudrem, w końcu szarlotka jest - z uwagi na rodzaj - kobietą, więc może chce być przypudrowana.
Pamiętajmy, że piekarniki są różne, "lukajmy" do piekarnika w trakcie pieczenia, ciasto ma być rumiane, wesołe, nie przepiekajmy go nadmiernie.
Jeśli mamy surowe jabłka, to dzielimy ciasto również na dwie części, ale rozwałkowujemy tylko jedną, tą, którą wykładamy dno blaszki. Jabłka ucieramy na tarce jarzynowej. Jeżeli jabłka są bardzo soczyste, to odlewamy zbierający się sok, dodajemy do jabłek 2 łyżki cukru i wykładamy na ciasto. Drugą część ciasta dzielimy na kilka kawałków, formując z nich wałeczki, lub spłaszczamy wałeczki na paseczki i ukladamy na jabłkach kratkę. W ten sposób nadmiar soku ma szansę odparować w trakcie pieczenia i nie rozmoczy ciasta. Pieczemy jak wyżej. W tej wersji ciasto jest takiej urody, że nie musimy go pudrować.
Tak pieczona szarlotka nie musi "kruszeć", od razu ma odpowiednią konsystencję i jest rewelacyjna na ciepło.
Oczywiste jest, że jeśli wybieramy opcję unowocześnioną, tzn. jabłka z galaretką, to musimy dwa blaty upiec osobno na blaszkach, a potem je przełożyć gęstniejącą masą jabłkową.
W formie "exclusiv" szarlotkę można podać gorącą z dużą łyżką lodów waniliowych i kleksem z bitej śmietany, w który fantazyjnie możemy wetknąć listek świeżej mięty, albo melisy.
No, to teraz muszę się zastanowić, czy próbować zasnąć, czy brać się zaraz za pieczenie i zaprosić słowika na kawałek szarlotki, w dowód wdzięczności za koncert. Ma gość zdrowie, dalej śpiewa.





Czytamy dalej?

2 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com