Czasem lubię sięgnąć do przepisów innych narodowości.
Zauważyłam, że pierogi są obecne niemal na całym świecie. Czasem zmienia sie coś w cieście, czasem w farszu, ale zawsze to bliskie naszemu sercu i podniebieniu - pierogi.
Tym razem utknęłam na kibinach.
Kibiny to turecko litewskie, pieczone pierogi z kruchego ciasta, nadziewane mięsem. W tureckim oryginale pewnie są nadziane baraniną lub jagnięciną. Ja zrobiłam wersję bardziej naszą - z wieprzowiną.
Farsz jest prościutki:
60 - 70 dag mielonego mięsa wieprzowego (karkówka lub łopatka),
2 cebule,
1 łyżeczka słodkiej czerwonej papryki w proszku,
płaska łyżeczka soli,
pieprz lub chili do smaku,
masło, olej lub smalec do smażenia cebuli.
Cebule obieramy i kroimy w drobną kostkę,
podsmażamy na złoty kolor na tłuszczu.
Dodajemy cebulę do mięsa i łączymy z przyprawami.
Wyrabiamy na gładką masę.
Ciasto na kibiny:
25 dag masła,
50 dag mąki pszennej,
1 jajko,
200 ml śmietany kwaśnej,
1/2 łyżeczki soli.
Mąkę, jak w każdym przypadku ciasta kruchego, siekamy z tłuszczem.
Dodajemy jajko, śmietanę i sól.
Zarabiamy gładkie ciasto, wałkujemy na około pół centymetrową grubość i wykrawamy miseczką dość duże krążki.
Na każdy krążek dajemy sporą łyżkę farszu i zlepiamy pierogi.
Możemy posmarować brzeg ciastowego krążka jajkiem, żeby się dokładnie skleił pieróg, ale ciasto jest na tyle miękkie i elastyczne, że powinno i bez tego dobrze się trzymać.
Na pewno zostanie nam jajka, którym smarowaliśmy brzegi do sklejania, więc możemy pomalować sklejone pierogi, żeby dodać im nieco urody.
Żeby pierogi nie popękały w pieczeniu, zrobiłam w każdym, szpadką do szaszłyków, po trzy dziurki.
Pierogów wyszło mi z tej porcji 16 sztuk. No, ale ta liczba zależ,y przede wszystkim, od wielkości miseczki, którą wykrawamy krążki.
Pieczemy pierogi w dobrze nagrzanym piekarniku - około 200 stopni C, przez jakieś pół godziny - do zrumienienia.
Myślę, że to danie będzie się często pojawiało na naszym stole :)
..............................................................
Poza tym, czasu (jak widać to wyraźnie po rzadkiej mojej obecności na blogu) mało i mało. Ale coś tam się dzieje.
Właśnie zamieszkały (na razie na okiennym parapecie obok młodego geranium, ale już niedługo pójdą mieszkać na werandę) nowe roślinki. Werbeny - cytrynowa i miętowa, a z nimi jiaogulan - chińskie ziele życia.
Mam nadzieję, ze polubią swój nowy dom i będą ładnie rosły.
Zauważyłam, że pierogi są obecne niemal na całym świecie. Czasem zmienia sie coś w cieście, czasem w farszu, ale zawsze to bliskie naszemu sercu i podniebieniu - pierogi.
Tym razem utknęłam na kibinach.
Kibiny to turecko litewskie, pieczone pierogi z kruchego ciasta, nadziewane mięsem. W tureckim oryginale pewnie są nadziane baraniną lub jagnięciną. Ja zrobiłam wersję bardziej naszą - z wieprzowiną.
Farsz jest prościutki:
60 - 70 dag mielonego mięsa wieprzowego (karkówka lub łopatka),
2 cebule,
1 łyżeczka słodkiej czerwonej papryki w proszku,
płaska łyżeczka soli,
pieprz lub chili do smaku,
masło, olej lub smalec do smażenia cebuli.
Cebule obieramy i kroimy w drobną kostkę,
podsmażamy na złoty kolor na tłuszczu.
Dodajemy cebulę do mięsa i łączymy z przyprawami.
Wyrabiamy na gładką masę.
Ciasto na kibiny:
25 dag masła,
50 dag mąki pszennej,
1 jajko,
200 ml śmietany kwaśnej,
1/2 łyżeczki soli.
Mąkę, jak w każdym przypadku ciasta kruchego, siekamy z tłuszczem.
Dodajemy jajko, śmietanę i sól.
Zarabiamy gładkie ciasto, wałkujemy na około pół centymetrową grubość i wykrawamy miseczką dość duże krążki.
Na każdy krążek dajemy sporą łyżkę farszu i zlepiamy pierogi.
Możemy posmarować brzeg ciastowego krążka jajkiem, żeby się dokładnie skleił pieróg, ale ciasto jest na tyle miękkie i elastyczne, że powinno i bez tego dobrze się trzymać.
Na pewno zostanie nam jajka, którym smarowaliśmy brzegi do sklejania, więc możemy pomalować sklejone pierogi, żeby dodać im nieco urody.
Żeby pierogi nie popękały w pieczeniu, zrobiłam w każdym, szpadką do szaszłyków, po trzy dziurki.
Pierogów wyszło mi z tej porcji 16 sztuk. No, ale ta liczba zależ,y przede wszystkim, od wielkości miseczki, którą wykrawamy krążki.
Pieczemy pierogi w dobrze nagrzanym piekarniku - około 200 stopni C, przez jakieś pół godziny - do zrumienienia.
Myślę, że to danie będzie się często pojawiało na naszym stole :)
..............................................................
Poza tym, czasu (jak widać to wyraźnie po rzadkiej mojej obecności na blogu) mało i mało. Ale coś tam się dzieje.
Właśnie zamieszkały (na razie na okiennym parapecie obok młodego geranium, ale już niedługo pójdą mieszkać na werandę) nowe roślinki. Werbeny - cytrynowa i miętowa, a z nimi jiaogulan - chińskie ziele życia.
Mam nadzieję, ze polubią swój nowy dom i będą ładnie rosły.
- 07:58
- 3 Komentarze