Pracownia pszczelarska

11:28

Dni biegną, pędzą, a pracy nie ubywa.
Brakuje czasu na kuchenne popisy, ale nic to, taki sezon, kuchnia musi poczekać.
Pszczele rodzinki, a są już dwie, rozwijają się, rosną w siłę, żeby się do zimowli przysposobić.
Jak stwierdził mój pszczeli nauczyciel, może jeszcze jakiś miodek z ula numer 1 będzie. Zobaczymy, poczekamy.
Na razie, pszczoły "Jedynki" dostały nowy, już swój stały dom.

Już schnie pomalowana nadstawka, w której miód będą zbierać i lada dzień ją dostawię.
"Dwójki" w tym roku dostaną też nowy dom, ale nadstawki jeszcze nie. Na razie hodują sobie królową matkę, później muszą się namnożyć i zebrać zapasy na zimę. W przyszłym roku będą pracować na nas - miodowych złodziejaszków.
Oby żadna niespodziewana klęska, czy zaraza się nie zwlokła w te okolice, bo to teraz różnie z tymi pszczołami bywa.
Kiedyś, zanim zaczęło mnie to interesować, wydawało mi się, że pasieka, to ule, w których pszczoły zbierają miód i mieszkają tam sobie długo i szczęśliwie, a pszczelarz zagląda tam tylko po to, żeby ten miód im ukraść, a one dalej robią zapasy i tak się to kręci. A tu "helou!" - wiele zaskakujących niespodzianek. Fascynujący jest świat tych maleńkich stworzeń.
Czy wiecie, że pszczoła miodna żyje przeciętnie 40 dni, a w okresach największego pożytku, czyli najintensywniejszej pracy, życie ich może skrócić się do 21 dni? W ciągu jednego sezonu mieszkanki ula zmieniają się wielokrotnie. Najdłużej żyją pszczoły, które zimują - ich zadaniem wtedy, jest utrzymać przy życiu królową-matkę i wychować pierwsze wiosenne pokolenie.
Pszczoły robotnice, od pierwszego dnia po opuszczeniu komórki plastra pracują, aż pszczela Śmiertka zakończy ich żywot gdzieś w drodze do ula, czy też przy jego wlotku. Sprzątają ul, karmią larwy na każdym etapie ich rozwoju, bronią wejścia do ula, walczą z naturalnymi wrogami, ich zadaniem jest też utrzymanie idealnej temperatury i dopływu powietrza wewnątrz, no i oczywiście gromadzą zapasy pyłku, nektaru, robią miód. A  gdzie emerytura? Gdzie jakiś czas wolny na delektację nektarem i miodem? Niestety, te stworzonka od początku, do końca, nie marnują ani sekundy, gotowe oddać bez namysłu życie za swój dom i królową, jeśli poczują się zagrożone. Takie małe japoneczki - kamikadze. Nigdy wakacji, nigdy buntu.
Trutnie - pszczeli panowie, to mają dziwne życie. Pozornie rajskie - jedzą, piją, lulek wprawdzie nie palą, ale nie robią dosłownie nic. Tańce, hulanki swawola... Są obsługiwani stale przez robotnice. Ich zadaniem jest tylko jednorazowo uszczęśliwić pszczelą matkę w akcie miłosnym. Wydawało by się - istny raj. Niestety, jesienią wszystkie trutnie są wyrzucane z ula i mają całkowity zakaz wstępu do niego. Giną więc, wraz z nadejściem chłodów i przymrozków, głodne, z dala od ciepłego, ulowego gniazda.
A pszczelarz, poza dbaniem o swoje "dzieci", wykradaniem miodu, to i w warsztacie musi trochę popracować.
Ja też posiedziałam trochę przy kuchennym stole, który zamienił się na ten czas, w mini pracownię pszczelarską.
Trzeba było zrobić ramki.
Naciągnąć drut i wtopić węzę.
I można wstawiać do ula. W końcu na czymś te pyłki i miody muszą maleństwa zmagazynować. A wstawiając "gotowca", oszczędzamy pszczelą energię.
Tak, tak, o pasiece, choć do uli nie będzie się zaglądać i zimą trzeba będzie czasem pomyśleć. A bajać o niej i pszczelim życiu, można niemal bez końca.

Czytamy dalej?

2 komentarze

  1. Bardzo lubię czytać Twojego bloga, to niezwykle ciekawe opowiadanie o pszczółkach i ich mieszkankach. Dziękuję*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało :) Dziękuję za miłe słowa!

      Usuń

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com