Kwaskowa ogórkowa.

14:02

Ojej, jak lekko i przyjemnie.Jest 25 stopni C w cieniu, czyli o 10 stopni mniej niż wczoraj i jest cudnie!
Wczoraj po południu i dzisiaj rano padał rzęsisty deszcz, burza przeszła bokiem, obyło się bez incydentów. Wszystko ożyło. Natura odzyskała świeżość zieleni.
Ale jak pomyślę o jedzeniu, to nadal kombinuję, żeby nie "przeciążyć" obiadu.
Zupa ogórkowa, to taka uniwersalna jest - w zimie grzeje, a w cieplejsze dni orzeźwia kwaskowością.
Ja zawsze robię ją ze swoich ogórków kiszonych. Jest kolosalna różnica w smaku, między taką z domowych ogórków, a zrobioną z kupionego przecieru.
Do zrobionej w pięciolitrowym garnku zupy potrzebujemy:
zestaw  warzyw - co z grządki zgarnęłam - dziś marchewka (trzy sztuki, bo niezbyt wielka i bardzo młoda - a zwykle jest to jedna duża marchew), malutki por, cebula, natka pietruszki (może być i korzeń),


duża łyżka masła,
cztery - pięć ogórków kiszonych (to jest jakieś 25 - 30 dag ogórków, kiszeniaki są różnej wielkości),
8 łyżek ryżu,
mały kubek śmietany,
sól do smaku.
Jak w większości moich zup - rozdrobnione warzywa (oprócz natki pietruszki i ogórków), wkładamy do garnka z masłem i dusimy kilka minut, aż ładnie zapachnie. Dolewamy wody, dodajemy łyżeczkę soli i zagotowujemy. Jak się wywar zagotuje, dodajemy ryż i mieszając zupę co jakiś czas, gotujemy do miękkości. Jak ryż jest już całkiem ugotowany, dodajemy starte na tarce jarzynowej, lub zmiksowane ogórki i gotujemy jeszcze około 10 minut. Ja lubię widzieć w zupie płatki ogórka.
Dosalamy do smaku, wrzucamy posiekaną natkę pietruszki i zabielamy zupę śmietaną - bez mąki. Zupy z ryżem są wystarczająco gęste.
Kto lubi zupę kwaśniejszą, albo robi ją ze świeżo zakiszonych ogórków może dokwasić ją dolewając nieco wody z ogórków.
Pamiętajmy, żeby nie wrzucać ogórków, zanim ryż nie zmięknie, bo kwas ogórkowy może spowodować, że ryż zostanie twardy, niedogotowany.
Oczywiście można tę zupę ugotować bez ryżu i dodać osobno ugotowany ryż na sypko, równie smaczna jest z makaronem, albo z lanym ciastem.
Chyba zauważyliście, że w moich zupach brakuje selera. Oczywiście każdy fan tego warzywa może dodawać go do potraw, których przepisy podaję, ale w naszym domu selera praktycznie nie używamy z bardzo prozaicznego powodu - nikt go nie lubi, pod żadną postacią. Niestety, nawet jego walory zdrowotne, nie przekonują naszych kubków smakowych, że powinny selera polubić.
Z ilością jarzyn też nie przesadzam, żeby zup nie "przeprawić". Uważam, że zupa powinna smakować, że tak powiem, nazwą, bo nadmiar jarzyn i przypraw, może nam bardzo zdominować smak i wiele zup się do siebie upodobni smakiem, robiąc się zupami jarzynowymi. Tak, że w doborze jarzyn na warzywny wywar, zalecam różnorodność i dowolność, ale nie polecam nadmiaru.
Zupa zrobiona,
jeszcze fasolka szparagowa ze zrumienioną bułką tartą i z jakimś kawałkiem zwierzęcego białka, i letni, pożywny obiad gotowy.

Czytamy dalej?

0 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com