Mój barszcz ukraiński.

14:56

Ocet ląduje w moim garnku tylko wtedy, gdy gotuję jakiś barszcz z buraków czerwonych. Niestety, ani kwasek cytrynowy, ani sok z cytryny w przypadku buraczków nie daje takiego efektu smakowego, ani tym bardziej kolorystycznego, jaki daje ocet. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Poza jedzeniem używam go do usuwania kamienia w garnkach (choć dzięki filtrom ten problem mało mnie dotyczy), przemywania słoików przed pakowaniem do nich przetworów itp. rzeczy.

Przechodząc rano obok warzywnika, uświadomiłam sobie, że rośnie w nim wszystko, żeby zrobić jeden z moich ulubionych barszczyków - barszcz ukraiński.
Podobno jego pochodzenie ma tyle wspólnego z Ukrainą, co ruskie pierogi z Rosją, a sernik wiedeński z Wiedniem, czyli nic, ale nazwa ładnie brzmi.
Jest mnóstwo przepisów na ukraiński barszczyk, pewnie tyle co gospodyń, które go gotują, więc i ja robię go po mojemu. Proporcje używanych produktów czasem wahają się nieco, ale zasadniczo smak jest ten sam. I wydaje mi się, że nie da się go ugotować mało, zawsze wychodzi mi wielki gar. Nie jest to problem, bo znika zawsze do końca.
Dziś starannie kontrolowałam to, co dodawałam.
Mój barszcz ukraiński:
80 dag czerwonych buraków,
pół kilograma kapusty,
pół kilograma fasoli Piękny Jaś (używałam świeżej, prosto z grządki, więc można napisać, że te pół kilograma to już po namoczeniu w przypadku fasoli suchej),
2 duże marchewki,
1 duża pietruszka,
1 por,
1 cebula,
pół kilograma dojrzałych pomidorów (lub dwie, trzy łyżki przecieru pomidorowego),
duży kubek śmietany,
łyżka mąki,
pieprz, sól, ocet .
Jeśli fasola jest sucha, to dzień wcześniej namaczam ją w letniej wodzie, zmieniając ją przed gotowaniem. Dziś tego robić nie musiałam, bo świeża gotuje się szybko bez moczenia.


W jednym garnku nastawiam fasolę i gotuję ją do miękkości.
W drugim garnku, nastawiam około 2/3 rozdrobnionych buraczków w takiej ilości wody, żeby były dobrze nią przykryte. Do tej wody z buraczkami dodaję dwie łyżki octu i gotuję około pół godziny.
Do dużego (trzeciego już) garnka wkładam rozdrobnione warzywa - marchew, pietruszka, por, cebula, pozostałe buraki starte na jarzynowej tarce  i poszatkowaną kapustę.
Zalewam wodą również tak, żeby były przykryte i mogły się ugotować do miękkości.
Gdy warzywa są miękkie, wlewamy do nich zmiksowane pomidory, lub przecier i gotujemy kilka minut, po czym dodajemy do nich przecedzony przez sitko wywar z buraków gotowanych z octem i ugotowaną fasolę. Jeśli po połączeniu tych składników mamy za mało wody w zupie, możemy ją uzupełnić świeżą wodą lub dolewamy wodę z gotowanej fasoli. Całość doprawiamy solą i pieprzem, a także w razie potrzeby octem - powinien być wyczuwalny kwaśny smak. Podbijamy śmietaną wymieszaną z mąką i zagotowujemy. Dobrze jest ugotować ten barszcz ze dwie godzinki wcześniej, żeby składniki "przeszły sobą", a na drugi dzień jest jeszcze lepszy.
Jak widać, garnek musi być spory, żeby można swobodnie połączyć wszystkie składniki.
Mi wyszło dziś ponad sześć litrów barszczu.
Nie wiem jak posmakuje Wam, ale nam smakuje bardzo.


Czytamy dalej?

2 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com