Na niepogodę (i na pogodę też) - zawijaniec z orzechami.

07:59

Deszczowo było i chłodno, przez okno nie chciało się wyglądać. Rozejrzałam się po domu i uwagę moją przyciągnęły orzechy.

Co będą tak smętnie leżeć, zrobię z nich Coś, Czego Dawno Nie Było.
I okazał się tym być zawijaniec z orzechami.
Ciasto:
125 ml mleka,
5 dag drożdży, 
5 dag cukru,
2 żółtka,
3 dag masła,
35 dag maki pszennej.
Zarabiamy ze składników gładkie ciasto. 
Masło możemy dodać stopione lub "wrabiamy" je w ciasto.
Wałkujemy cienki placek, o szerokości wąskiej blaszki.
Nakładamy na placek masę orzechową, rozsmarowując ją cienką warstwą.
Masa orzechowa:
15 dag orzechów,
5 dag masła,
5 dag cukru.
Orzechy mielimy.
Dodajemy cukier i stopione masło,
 mieszamy i wykładamy na rozwałkowany placek.
Placek zwijamy jak roladę, 
smarując brzeg ciasta białkiem, dla lepszego sklejenia się - nie jest to manewr konieczny, ale wskazany.
Nakłuwamy (na wylot) szpadką do szaszłyków.
Odstawiamy, wkładając na blaszkę, do wyrośnięcia.

Ja od razu zrobiłam dwa.
Możemy upiec zawijańca na dwa sposoby.
Pierwszy sposób, to smarujemy białkiem wierzch i wkładamy do piekarnika.
Będzie wtedy miał ładny, połyskliwy wierzch.
Drugi sposób - zawijamy placek (jeszcze nie wyrośnięty) w papier do pieczenia tak, żeby zostało miejsca między ciastem, a paieprem "na palec".
Zawinięty placek kładziemy na blaszce do wyrośnięcia.
Tym sposobem ograniczymy nieco wzrost placka, będzie miał matowy wierzch, ale upiecze się równo i jest nadzieja, że nie pojawi się w nim zmora zawijańców, czyli dziura, między masą, a ciastem, która często się pojawia, gdy masa jest z tych "trudniejszych do udźwignięcia" dla drożdży. 
Jak wyrośnie, wkładamy do pieca.
Piecze się około 40 -50 minut w 180 - 190 stopni C.
Można go, dla urody, na przykład. polukrować, ale kto by tam czekał :)
Smakuje, że hej!

Czytamy dalej?

2 komentarze

  1. Moja teściowa piekła takie orzechowe oraz kokosowe zawijańce. Bardzo były pyszne! Przypomniałaś mi o nich... A rzeczywiscie na słotę taki zawijaniec pasuje bardzo dobrze:-) Pozdrawiam serdecznie! Ania z magnoliirozmaryn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbiegiem okoliczności, ten przepis mam od mojej teściowej :) Warto sięgać do zeszytów naszych mam, teściowych, babć, można tam skarby znaleźć. Pozdrawiam!

      Usuń

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com