Domowa mleczarnia - część 2 - biały ser (twaróg)

08:39

Pamiętam, jak w dzieciństwie, na wiejskich wakacjach, zajadałam się pajdą świeżego chleba, prosto z pieca, posmarowanego pachnącym, świeżutkim masłem i na to położoną grubą kromką sera - twarogu. Jedzenie jedno z najprostszych i zarazem najlepszych. Łapało się taką kanapkę i siadało okrakiem na progu domu. Okruszki sera strzepywało się z podołka na ziemię kurom, które chciwie dziobały ten nie lada przysmak, skacząc sobie po grzbietach, dziobiąc się po głowach - kurzy armagedon.
Dziś mam okazję ożywić wspomnienie.
Jak zrobić biały ser?
Po pierwsze, trzeba mieć mleko, które się kwasi, najlepiej wiejskie, prosto od krowy. Niestety, to sklepowe z kartonów, pasteryzowane, nie kwasi się. Po kilku dniach psuje się i okrutnie śmierdzi. Ale może ktoś kupuje w sklepie mleko, które się zsiada. W mieście czasem i takie przerabiałam na odrobinę sera,  żeby zrobić barszczyk na serwatce (o tym innym razem), więc spróbować można.
Po drugie trzeba się uzbroić w cierpliwość.
A dalej tak:
Mleko wlewamy do garnka, przykrywamy i stawiamy w temperaturze pokojowej, w spokojnym miejscu do skwaszenia. W zależności od mleka i temperatury otoczenia, trwa to dwa, czasem trzy dni.

Gdy mleko porządnie "odstoi się", na wierzchu zbiera się gruby kożuch śmietany, który należy ostrożnie zebrać z mleka tak, żeby nie zmieszać go i nie zebrać ze śmietaną mleka. 
Wymaga to trochę wprawy, ale gra jest warta świeczki. Ser z tak zwanego nie zbieranego mleka, czyli z pozostawioną śmietaną, jest nie tylko bardziej tłusty, ale też dużo szybciej psuje się.
Śmietanę wstawiamy do lodówki i albo zużywamy do zupy, urabiania sera itp. kulinarnych wybryków, albo (już wiemy jak) robimy z niej masło. 
Dobre kwaśne mleko, zastyga w mleczny blok - dosłownie daje się kroić w kostkę. A jak wybierzemy trochę łyżką, to zostaje dołek.
Garnek z kwaśnym mlekiem stawiamy na piec, palnik, kuchenkę, co kto w kuchni posiada i ogrzewamy do temperatury około 45 stopni C,  bardzo powoli, czasem mieszając. Najlepiej, żeby ogrzewanie przebiegało bardzo wolno, żeby całość mleka podgrzewała się równomiernie. Ser z mleka przegrzanego jest sypki, suchy i w sumie niesmaczny. Niektóre gospodynie twierdzą, że nie należy ogrzewającego się mleka mieszać, ja jednak boję się, że od dna się ogrzeje za bardzo, więc mieszam.
Gdy mleko jest odpowiednio ogrzane, odstawiamy je do przestygnięcia. W tym czasie powinien tak zwany "skrzep" oddzielić się od serwatki i opaść na dno garnka. 
Całość "wlewamy" do bawełnianego worka na ser, podstawiając pod worek duży garnek, żeby złapać serwatkę.
Jeśli ktoś nie ma "syrnego worka", jak go babcia nazywała, to niech się nie martwi. Można ser odcedzić na sicie lub durszlaku. 
Ser w worku "wyrabiamy", to znaczy, ugniatamy worek z mokrym serem dokładnie, aczkolwiek delikatnie, żeby ser ułożył się w litą całość.
Jeśli cedzimy ser na sicie, to delikatnie wstrząsamy sitem, żeby ładnie uleżał się i skleił w całość
Worek w możliwy dla nas sposób, uwiązujemy nad garnkiem, żeby resztki serwatki skapywały swobodnie do garnka i zostawiamy tak na kilka godzin, nawet na całą noc, żeby dobrze obciekł i uformował się.
Wyjmujemy ser z worka i twaróg gotowy.
Zanim dobierzemy się do smakowitego serka, nie zapomnijmy wyprać dokładnie worka. Trzeba go też dokładnie wypłukać i przechowywać w czystym, suchym, bezwonnym miejscu, bo ser momentalnie chłonie zapachy z otoczenia i możemy mieć ser o zapachu proszku do prania, lub przypraw zamieszkujących szafkę.
Dobrze zrobiony ser twarogowy powinien być jednolity, miękki, powinien dobrze kroić się w kromki i nie rozsypywać się.
Niektóre gospodynie posiadają tak zwaną prasę do sera - są to dwie deseczki, połączone drewnianymi śrubami. Pomiędzy deseczki wkłada się worek z częściowo odsączonym serem i śrubami ściska się go bardzo mocno. Prasę zostawia się na garnku na całą noc. Wychodzi wtedy twardy, płaski ser, w kształcie zbliżonym do serca. Jest on zdecydowanie twardszy i bardziej suchy, ale przez odciśnięcie całej serwatki, dłużej się przechowuje.
Osobiście, smakowo, wolę ten twarogowy, nie prasowany.
Ilość i smak sera zależy od jakości mleka, rasy krowy, pory roku, tego co krowa zjada i wielu innych czynników. My, robiąc ser musimy nabrać nieco wprawy w ogrzewaniu sera, ale reszta to czasem nie nasza wina.
Mój dzisiejszy ser jest poprawny, może odrobinę krócej mogłam go ogrzewać, ale jak na tak długą przerwę w produkcji serowarskiej, to nie jest źle.

I tak sobie zajadam razową bułeczkę z serem na  śniadanie...
...i wyglądam przez okno na ośnieżony świat, ciesząc się namiastką wiosny, którą W. z B. wczoraj przytaszczyli do domu :)






Czytamy dalej?

10 komentarze

  1. Oj na pewno serek pycha, też robię taki tylko najczęściej w lato, dzieci mają super zabawę wtedy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serek faktycznie pycha, a w lecie jest najsmaczniejszy. Jak jest gorąco, to mam wrażenie, że kanapka z wędliną jest ciężka i bez smaku, a lekko kwaskowy ser lepiej "wchodzi" :)

      Usuń
  2. Ten twarogjest przgrzany no i skrzep ziarno powinno podejść do gorya nie.na dno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagi.
      Anonimowy, podaj może adres swojego bloga, żeby można było skorzystać z Twoich rad.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym kontynuować pisanie bloga, ale czas mi niestety nie pozwala. Może jeszcze kiedyś, za jakiś czas...

      Usuń

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com