Wariacje na temat marmolady z jabłek.

17:52

Ostatnie jabłka spadają z jabłoni. Wszystko jakoś wcześniej dojrzało i wcześniej się kończy w tym roku,
Moje jabłka - renety - są jak dobre, mądre kobiety.
Zabłyśnie niejedno nieprzeciętną urodą, ale nie nachalnie, inne skromniejsze, z naturalnym rumieńcem, nieco szorstkie, ale jak je poznasz, to zakochujesz się w ich zapachu i smaku. Nie potrzebują kosmetyków, żeby zachwycić.


Inaczej, niż te krzyczące ze sklepowych półek, wabiące kolorem, błyskiem nawoskowanej skórki, przepięknej urody, ale jednakowe,  o smaku... bez smaku, niemal bezwonne, a po cichu trujące tym, co urody im dodało.

A dobre jabłko, jest dobre na wszystko. Ma w sobie mnóstwo wartościowych składników - witaminy (C, P, B1, B2, B3, B11, A, E, K, kwas foliowy), minerały (żelazo, cynk, fosfor, wapń, magnez, potas, sód), błonnik. Oczyszcza organizm, chroni jelita, serce, walczy z cholesterolem. Kalorii ma niewiele - w 100 gramach jest około 50 kcal.
Najlepiej je zjeść na świeżo, ale można je ugotować, lub upiec,  jeśli ktoś jest na diecie i nie może jeść surowych.

Bardzo lubimy marmoladę z jabłek.
Czasem piekę z nią zimowe szarlotki, robię z nią ryż, albo makaron na obiad, a czasem wieczorem, przed telewizorem, wyjadam ją łyżeczką prosto ze słoiczka - doskonale zastępuje słodycze.
Kto raz robił marmoladę z jabłek, ten na zawsze zapamięta.
Przepis podstawowy:
Dowolną ilość jabłek umyć, obrać, pokroić na ćwiartki.
Wyciąć gniazda nasienne. 
Włożyć do odpowiednio dużego garnka i gotować, aż się rozpadną i odparują do odpowiadającej nam konsystencji.

Pilnujemy, żeby się nie przypaliły - im mniej soczyste, tym bardziej lubią się "chwytać" dna.
Włożyć gorącą marmoladę do słoików, zakręcić, schować na zimę :) 
I uwaga! Marmolada lubi "strzelać" w czasie gotowania i można się mocno poparzyć, więc mieszajcie ostrożnie. Ja ubieram rękawicę i osłaniam się pokrywką, bo czasem pryska wysoko!

O tym, że słoiki muszą być bardzo czyste, wyparzone, przepłukane octem, albo spirytusem, na pewno nie muszę nikomu przypominać.
Kto chce, może marmoladę dosłodzić do smaku, ja tego nie robię. Zauważcie, że im dłużej jabłka smażymy, tym są słodsze.

Wariacja 1:
Dzięki temu, że moje jabłka chemii nie zaznały, zdecydowałam się zrobić marmoladę z nieobieranych jabłek. W końcu tuż pod skórką znajduje się największe zgromadzenie witamin i mikroelementów. Niestety, w jabłkach uprawianych "przemysłowo", witaminy spod skórki wyparły środki owadobójcze, konserwanty i cała sadownicza chemia, dlatego lepiej je nie tylko dobrze umyć, ale i dość grubo obrać.
Z  jabłek wycięłam tylko gniazda nasienne i zmiksowałam je. 
Dopiero po zmiksowaniu gotowałam. Skórki w ogóle w marmoladzie się nie zauważa.
Wariacja 2:
Żeby nie było monotonnie, do jednej porcji marmolady dodałam nieco orientalnego smaku i aromatu, co zdecydowanie podniosło jej atrakcyjność.
8 kg jabłek
15 g cynamonu  (= 4 płaskie łyżeczki = 1 opakowanie),
50 goździków.
Jabłka zmiksowałam, dodałam goździki i cynamon, smażyłam około godziny, może trochę dłużej.
Zapachniało tak, że zrobiło się troszkę świątecznie.
Zapakowałam oczywiście marmoladę w słoiki. 
W tym roku marmolad zrobiłam sporo, więc na wszelki wypadek wszystkie zapasteryzowałam, żeby miały szansę dłużej przetrwać.
Mam nadzieję, że nie zjemy wszystkiego przez zimę i upiekę znowu szarlotkę z okazji powrotu słowika :)

Czytamy dalej?

2 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com