Znane, lubiane - Fale Dunaju.

07:21

Znowu wertowałam stary zeszyt.
Dziś padło na Fale Dunaju. Przepis dość popularny, bo bardzo smaczny i efektowny.

Ten przepis mieszka w moim starym zeszycie ponad dwadzieścia lat i sama nie wiem, dlaczego nigdy go nie upiekłam, choć jadłam go nie raz "w gościach".
Może na pierwszy rzut oka, to ciasto wygląda na pracochłonne, ale wcale nie jest skomplikowane, ani nie zajmuje dużo czasu.
Ciasto:
25 dag masła roślinnego,
30 dag mąki,
20 dag cukru pudru,
5 jajek,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
1 cukier waniliowy,
1 łyżka kakao,
5 łyżek mleka.
Żółtka, masło i cukier utrzeć (najwygodniej mikserem). Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i cukrem waniliowym. Na końcu dodać ubitą pianę z białek, delikatnie wymieszać.
Połowę ciasta rozsmarować na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. A jako, że mają to być fale, to nieszczególnie dbam o równe wyłożenie ciasta.
Do drugiej części dodać mleko i kakao, wymieszać i wyłożyć na jasne ciasto.
Dodatkowo - 1 kilogram jabłek.
Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, ułożyć na cieście
 i tak placek upiec.

Masa:
1/2 litra mleka,
3/4 szklanki cukru,
2 łyżki mąki pszennej,
2 łyżki mąki ziemniaczanej,
kostka masła.
Z mleka, cukru i mąk ugotować budyń. 
Po ostudzeniu utrzeć z masłem i wyłożyć na upieczony placek z jabłkami.
Polewa:
3 łyżki mleka,
3 łyżki cukru,
3 łyżki kakao, 3 płaskie łyżki masła.
Wszystkie składniki zagotować.
Nieco przestudzoną polewę wylać na placek. Dla falowego efektu, wylewam polewę również nieco chaotycznie.

Z Falami Dunaju wiąże się pewna kulinarna przygoda. Mam nadzieję, że Koleżanka za zdradzenie jej, głowy mi nie urwie.
Byliśmy zaproszeni do Koleżanki, na jakąś uroczystość, chyba były to jej urodziny. Swoją przygodę z wypiekami dopiero powoli zaczynała. Upiekła Fale Dunaju i stwierdziła, że jeszcze nigdy jej tak super ciasto nie wyszło. Gdy chciała placek pokroić, jakieś złośliwe licho wytrąciło jej blachę z ręki. Blacha z plackiem wykonała w powietrzu wdzięczne salto i z hukiem wylądowała na kuchennym blacie, oczywiście "masłem na dół", czyli do góry nogami. Po urodziwych Falach, pozostały ruiny i zgliszcza. Załamana i nie mniej wściekła, chciała placek wciepnąć do kosza na śmieci, ale Jej Mężczyzna, wielki miłośnik słodkich dobroci, nie pozwolił "tyla dobra" zmarnować i wpadł na pomysł, żeby do wzburzonych wielce fal Dunaju dodać jeszcze odrobinę kakao, wymieszać porządnie  i uformować kulki, czyli zrobić tak zwane "ziemniaczki". Jak wymyślili, tak zrobili, choć Koleżanka podchodziła do sprawy bardzo sceptycznie.
Uwierzcie mi, tak pysznych ziemniaczków w życiu nie jadłam!

Czytamy dalej?

0 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com