"Dmuchawce, latawce..." miód z mniszka.
10:29Nawet małe dzieci szybko uczą się rozpoznawać mlecz i z wielką chęcią dmuchają dmuchawce.
Pamiętam, że za czasów mojego dzieciństwa, modowym hitem każdej wiosny, były wianki z mlecza. Paradowało się z dumą w tym jakże twarzowym i niezrównanie pięknym nakryciu głowy, a jak znalazło się większą ilość kwiatków, to nawet robiło się duże wieńce i nosiło się jako naszyjniki.
Takie wiosenne klejnoty w stylu Aloha.
Jak kwiatków było mało, to robiło się kotyliony, przypinane do bluzeczek i sukieneczek, jak broszki. Mamy bardzo z tego powodu się "cieszyły", bo pranie plam z mniszka, nie należało do najłatwiejszych, podobnie, jak zmycie ciemnych plam z rączek producentek klejnotów.
Cudne to były czasy.
Przyśpiesza gojenie się ran, oczyszcza organizm z toksyn i wykazuje działanie przeciwmiażdżycowe.
Zawiera witaminy - A, B, D; minerały - potas, magnez, krzem, żelazo; antyoksydanty; garbniki i dzięki temu wspomaga układ nerwowy, odpornościowy, pokarmowy, krążenie, zmniejszają świąd, opóźniają starzenie skóry. Warto więc chwilkę czasu poświęcić dla uzyskania tego smacznego syropu.
Jak ktoś ma ochotę zrobić sobie to smaczne i przydatne lekarstwo, to niech się szybko zbiera, bo mlecz właśnie teraz kwitnie obficie, ale nie potrwa to długo. Zamieni się w romantyczne dmuchawce i miodek pofrunie z wiatrem...
Wyruszyłam "za płot", żeby nazbierać kwiatów mniszka lekarskiego (mleczem zwanego) i zrobić miód z mniszka na kaszel.
Nawet trafił mi się "pomocnik",
choć co innego, niż zbieranie kwiatków mu było w głowie.
Była też konkurencja :)
Ale udało się zebrać co nie co.
Na miód z mniszka potrzebne nam są:400 kwiatków mniszka (same główki),
1 litr wody,
1 cytryna,
1 kilogram cukru.
Jak wszelkie źródła podają, zbierać kwiatki należy w suchy, słoneczny dzień, kiedy są najbujniej rozwinięte, pamiętając oczywiście, że ten rosnący przy ulicy w mieście, nie będzie taki zdrowy, jak ten ze spaceru po wiejskiej łące.a jeszcze skorzystamy przy okazji ze świeżego, pachnącego wiosną, wiejskiego powietrza.
Kwiatki kładziemy na papierze, czy gazecie, żeby wyprowadzili się z nich dzicy lokatorzy - takie małe, czarne robaczki.
Zagotowujemy wodę i wrzucamy do niej kwiatki, mieszamy i gotujemy 10 minut.
Po tym czasie dodajemy cytrynę, wyszorowaną, sparzoną, a najlepiej, żeby była Bio, nie pryskana, pokrojoną w plastry.
Gotujemy jeszcze przez około 5 minut, przykrywamy i odstawiamy do dnia następnego.
Drugiego dnia, odcedzamy sok, dobrze wyciskając kwiatki. Dodajemy do soku cukier i gotujemy dwie godziny. Przez ten czas, sok powinien zgęstnieć i faktycznie robi się z niego syrop o gęstości i kolorze miodu, i nawet w smaku przypomina miód.
Moja koleżanka dodaje go zamiast miodu do wypieków.
Zlewamy miód do małych słoiczków i pasteryzujemy.
Z jednej porcji wyszło mi 900 ml syropu.
Jak nas dopadnie jakieś kaszlisko, to mamy super lek w zasięgu ręki. Pijemy po łyżeczce, dwa, trzy razy dziennie. Młodsze dzieci mogą też go pić, ale połowę dawki.
4 komentarze
Kiedyś robiłam i w tym roku mam zamiar, tylko czekam aż mi jakieś maje zakwitną ;-)
OdpowiedzUsuńKaszlu nie życzę, ale miłego zbierania i owszem :)
UsuńMiód z mniszka to najlepsze lekarstwo i naturalna ochrona naszego zdrowia :)
OdpowiedzUsuńTak, jest świetny :), ale pamiętajmy, że mamy jeszcze mnóstwo innych wspaniałych ziół na polskich łąkach.
Usuń