Jesiennie i ziołowo.
09:49Jeszcze się kalendarzowe lato nie skończyło, ale przyroda mówi co innego. Po długich, wyczerpujących upałach, gwałtownie wcisnęło się do ogrodu zimno i gdzieś pomiędzy zielenią, coś pomału zmienia kolor, żółknie.
Nadchodzi czas, kiedy atmosferę domu ocieplać będzie ciepło kaflowego pieca i zapachy pieczonych częściej bułek.
Jeszcze róża chce żyć pełnią lata.
Jeszcze rudbekia, małe, wesołe słoneczko, próbuje rozświetlić ponure dni.
A to przecież jeszcze lato...
Jeszcze leszczyna nie chce oddać swoich owoców.
Ale już od pól zalatuje dymem z ognisk i nostalgią.
Noc, przyjaciółka zimy, sprytnie, po troszku, podkrada jasne godziny.Na werandzie wiatr czyta zapomnianą książkę...
W ziołowej spiżarni zrobiło się ciasno. Trochę się tego nazbierało. No, tak, lata się po polach, zbiera tak "przy okazji", to się i nazbiera.
Ale nie marudzę, wszystko się przyda, wszystko się zużyje. Większą część kury zjedzą. Całą zimę dostają do swojego codziennego jedzenia dodatek ziołowy w postaci kubka rozdrobnionych, zmieszanych ziół. Tak naprawdę, to głównie dla kur je zbieram, a czasem my coś uszczkniemy dla siebie :)
Poza ziołami, o których pisałam wcześniej, ususzone i schowane w worach, mieszkają:
Wrotycz pospolity (Tanacetum vulgare L.) -
ziele ciekawe. Przez niektórych uważane za trujące, ale przy stosowaniu dawki 200-220 ml naparu i odwaru 4 razy dziennie (3 łyżki suszonego ziela na 2 szklanki wrzącej wody), nie zaobserwowano zatruć.
Ja najwięcej używam go w kurniku cały rok w formie świeżej i suszony (profilaktyka przeciw insektom), a ostatnio suszony, do dymu w podkurzaczu (również przeciw pszczelim pasożytom).
Dla ludzi, w formie naparu - niszczy i hamuje rozwój bakterii, grzybów, wirusów, pierwotniaków i roztoczy, .zawiera sporo substancji przeciwzapalnych, odkażających i przeciwalergicznych, uspokajających, przeciwdepresyjnych, rozkurczowych, żółciopędnych, regulujących przemianę materii i odtruwających. Wrotycz niszczy wiele pasożytów: obleńców, płazińców i owadów..
Na skórę - wspomaga leczenie łuszczycy, reumatyzmu, tocznia. Ocet wrotyczowy zwalcza wszawicę.
I nie są to wszystkie jego zalety.
Osobiście - jego zapach mnie urzeka.
Zbierałam z pomocnikiem
I efekt jest
Piołun (Bylica piołun - Artemisia absinthium L.) -
też w kurniku niezastąpiony w profilaktyce przeciw pasożytniczej.
Po ludzku - pobudza apetyt, łagodzi dolegliwości żołądkowo - jelitowe.
Rzepik pospolity (Agrimonia eupatoria) -
reguluje przemianę materii, działa przeciwzapalnie, ściągająco, wspomaga leczenie cukrzycy. Zewnętrznie - z własnego doświadczenia - przyspiesza gojenie się ran, nawet tych trudno gojących się.
Babka zwyczajna (Plantago major L.) -
stosowana w leczeniu trudno gojących się ran oraz odparzeń, oczyszcza organizm z toksyn, łagodzi kaszel, działa ściągająco.
Babka lancetowata (Plantago lanceolata L.) -
działa przeciwzapalnie na śluzówkę jamy ustnej i gardła oraz przewodu pokarmowego, wzmaga krzepliwość krwi i uszczelnia naczynia krwionośne. Przyspiesza gojenie ran i podrażnień skóry, łagodzi kaszel, ma działanie wykrztuśnie, pomaga w leczeniu schorzeń górnych dróg oddechowych, wrzodów żołądka i dwunastnicy i przy słabej biegunce.
Krwawnik pospolity (Achillea millefolium L.) -
działa przeciwbakteryjnie, żółciotwórczo, przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie, bakteriostatycznie, pomaga przy braku apetytu, wzdęciach, niestrawności, a zewnętrznie w stanach zapalnych skóry i błon śluzowych oraz jako środek przyspieszający gojenie się ran.
Pokrzywa zwyczajna (Urtica dioica L.) -
jedno z najcenniejszych polskich ziół i chyba najbardziej znane, raczej unikamy bezpośredniego kontaktu z tą "parzącą" roślinką.
W kurniku niezastąpiona w zimie, jako źródło witamin i mikroelementów, oraz białka. Suszę ją dla kur w ogromnej ilości.
Dla nas, ludzi - sok, podobnie jak napar ze świeżej i suszonej pokrzywy, działają bakteriobójczo, ułatwiają gojenie ran, wcierane w skórę likwidują łupież i wzmacniają włosy. Jako herbatka do picia - wspomaga leczenie reumatyzmu, anemii, oczyszcza krew i wzmacnia wątrobę.
Skrzyp polny (Eqisetum arvense)-
mini choineczka - ma właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne, wpływa na wzmocnienie układu odpornościowego organizmu, poprawia stan włosów i paznokci, uzupełnia niedobór mikroelementów.
Napar z niego (w formie oprysku) i gnojówka (do podlewania) zapobiega i zwalcza zarazę na pomidorach - sprawdzone, potwierdzone.
Nagietek lekarski (Calendula officinalis L.) -
do celów leczniczych i w kosmetyce używa się właściwie samych kwiatków nagietka - mają właściwości przeciwzapalne i przeciwgrzybicze, przyspieszają gojenie się ran. Ja daję kurom jego zdrowe płatki, oprócz profilaktyki, poprawiają nieco kolor bladych, zimowych żółtek jajecznych.
Zioła przyprawowe, mają za zadanie poprawienie smaku i aromatu potrawy, i niemal wszystkie, mają uczynić potrawę "lżejszą", czyli łatwiej strawną.
Też ich troszkę zebrałam.
Lubczyk ogrodowy (Levisticum officinale) -
jego smak i zapach maggi, w najzdrowszym wydaniu, są niezastąpione w kuchni.
Można na nim robić nalewkę o nazwie kordiał - gdzieś w literaturze polskiej spotkałam tę nazwę.Dla zdrowotności - powinny go używać osoby ze schorzeniami dróg moczowych i nerek, działa też wykrztuśnie i poprawia trawienie.
W tradycji ludowej był podstawowym składnikiem wywarów miłosnych, był wplatany w wianki ślubne panien młodych, aby przynosić im szczęście małżeńskie i zapewnić wierność małżonków.
Cząber ogrodowy (Satureja hortensis L.) -
przyjemnie, intensywnie pachnie. Sprawdza się w zapiekankach, w daniach z fasolą i mięsem. Wchodzi w skład wielu mieszanek ziołowych. Trzeba ostrożnie go stosować, ze względu na intensywność zapachu i smaku.
Tymianek pospolity (Thymus vulgaris L.) -
jak go ktoś polubi, to przyprawić nim można niemal wszystko, od mięs, przez warzywa i owoce, do potraw słodkich.
Często dodaję go do herbat ziołowych, zwłaszcza wskazany przy przeziębieniach i kaszlu.
Oregano (Lebiodka pospolita - Origanum vulgare) -
najczęściej używany jest do przyprawiania pizzy i kebabu, ale nadaje się do różnych sosów i mięs.
Majeranek ogrodowy (Lebiodka majeranek - Origanum majorana L.) -
chyba moja ulubiona przyprawa, odkąd sama go uprawiam. Ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwbólowe i moczopędne, zwalcza niestrawność, wzdęcia i biegunki, łagodzi bóle głowy, podobno zatokowe też. Idealna przyprawa do dań z fasoli, mięs, do żurku, flaków itp.
Ech, ten zapach.
Mięta meksykańska (Mexican mint - kłosowiec - Agastache foeniculum) -
jest nowością w moim ogrodzie i rozrasta się. Ma łączyć w sobie zapachy mięty, tymianku, oregano i szałwii i faktycznie, ma taki dyskretnie "wieloziołowy" zapach, silnie zdominowany miętą.
Stosuje się ja leczniczo przy przeziębieniach, w zapaleniu oskrzeli, do inhalacji, w bezsenności i bólach głowy,
Mięta francuska (pod taką nazwą została mi ofiarowana sadzonka, a najpewniej Plectranthus amboinicus lub Plectranthus cremnus) -
Spod zapachu mięty, wydobywa się nuta oregano i niektórzy nazywają ją "kubańskim oregano". Dodawałam ją tylko do jogurtowego dressingu, ma się nadawać do przyprawiania mięs. Miętowe mięso? Hmm... Dla odważnych, ale kiedyś spróbuję.
Nawet suszone "nerwy" tytoniu (żyłki z liści tytoniu) posiadam -
dla pszczół, na ładnie pachnący dym do podkurzacza.
Zmieszane z wrotyczem.
Faktycznie, dym z łętami tytoniowymi pięknie pachnie, dlaczego papierosowy dym tak cuchnie???
Coś wewnętrzne mi podpowiada, że pszczelarze nawaniają sobie dym dla własnej przyjemności. W końcu pszczołom dym raczej nie najprzyjemniej się kojarzy. Nie zauważyłam, żeby któraś po podkurzeniu przechadzała się po ramce i delektowała wonią dymu - przecież dym, to dla nich stres, kojarzy im się z pożarem lasu, z którego się pierwotnie wywodzą i wszystkie po odymieniu, napychają się nakropem z plastrów, żeby zapasy przed pożarem ratować.
A w szafie pachnie mi, też lekko jesiennie, pęczek suszonej lawendy (Lavandula L) :)
4 komentarze
Pięknie powiało jesienią z tego wpisu... :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję :)
UsuńArtykuł interesujący i obszerny. Mam jednak małe zastrzeżenie, czy aby na pewno na zdjęciu jest krwawnik? Má bardziej zwarte Baldachy, a kolor kwiatów kremowo po jasno różowy i pojedynczą, wysoką i bogato ulistnioną łodygę (jedna z nazw ludowylu to "tysiąclist"). Na zdjęciu przypomina to jakąś z baldaszkowatych (Marchew, wszewłoga lub inne).
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :)
UsuńTak, to na pewno jest krwawnik. W mojej okolicy rośnie go mnóstwo, praktycznie od wiosny do jesieni mogę go znaleźć w niemal każdym stopniu rozwoju, różnej wysokości, z ładniejszymi, lub mniej ładnymi kwiatami. Do zdjęcia chciałam wybrać jak najładniejsze :) To jest stosunkowo młoda roślina, która zaczęła kwitnąć, może dlatego wygląda na "zbyt bogatą". Starsze, wyrośnięte, są zdecydowanie pośledniejszej urody :) Pozdrawiam.