Lato się kończy...
12:49Nic nie da się zrobić, żeby zatrzymać lato.
Takie jak teraz, idealne, ciepłe, ale nie przegrzane.
Ze słońcem teraz chciałabym się zaprzyjaźnić, a nie uciekać przed nim, jak w te niesamowite upały, które nas w tym roku strasznie umęczyły.
Po roślinach też widać to zmęczenie.
Widać, jak prędko dojrzewają owoce, coraz więcej przesuszonych liści na krzewach i drzewach, choć jeszcze zielono, ale to już inna zieleń....
Ten ogrodowy rok był dziwny.
Wiosną myślałam, że w ogródku nic nie urośnie, bo nic długo, oj długo, nie chciało wyjść spod ziemi. Nagle - Bang! I choć później niż zwykle, ogród miałam tak piękny i urodzajny, jak jeszcze nigdy, odkąd tu mieszkam.
Pomidory piękne, zdrowe i w zaskakującej obfitości - przeciery na zimę mam ze swoich! Nie marzyłam nawet o tym, bo w poprzednich latach, pomidorów ledwie wystarczało na bieżące zjadanie "z krzaka".
Nawet mała węgierka, która już tu mieszkała przed nami i nigdy nie miała owoców, obdarowuje nas, niewieloma wprawdzie owocami, ale za to jak smacznymi! Dużo niestety opadło, jest bardzo sucho.
Jabłonie oszalały w tym roku. Na dwóch oderwały się ogromne konary, bo to i starszawe są i owoców miały moc.
Tak wygląda w tym roku szara reneta.
A tak reneta czerwona - Cesarz Wilhelm.
Mam nadzieję, że dojrzeją ładnie, jeszcze mają trochę czasu.
Oj, marmolady z jabłek wystarczy w tym roku na dłuuuugo!
Muszę się spieszyć ze zbiorem i suszeniem ziół, bo powietrze zmienia zapach. Wieje tak mocno, że na pewno przywieje jakieś zmiany.
2 komentarze
Cesarz Wilhelm powiadasz, bezcenna w takim razie jabłoń Twoje przetwory również:)
OdpowiedzUsuńNa 100% ta jabłoń to "Wilhelm".
OdpowiedzUsuńCo do szarej renety, to mam podejrzenia, że jedna z gałęzi jest doszczepiona i chyba jest to złota reneta. Niektóre jabłka są "bardziej identyczne" :)
Obie te jabłonie są potężne, na pewno mają wiele lat, ale mam nadzieję, że jeszcze długo będą nas cieszyć swoimi rewelacyjnymi owocami. Przetwory z nich i wypieki, są naprawdę świetne.