Płynne złoto - zupa dyniowa - krem.
14:16
Dynia ma niewiele kalorii -100 g to 28 kcal, za to wiele dobrych składników - B-karoten, sporo potasu, magnezu, wapnia, fosforu i witamin z grupy B, zwłaszcza witaminy B2, a także selen, miedź i mangan, do tego nie ma w ogóle sodu. Dlatego dynia pomaga w odchudzaniu i leczeniu nadciśnienia. Zarówno pestki, jaki miąższ dyni mają dużo cynku, który jest bardzo ważny dla panów - jest bezcenny, jesli chodzi o "męskie sprawy", i dla pań - cynk to piękne włosy, skóra i paznokcie. Dynia jest moczopędna - wskazana w diecie nerkowej. Substancje zawarte w dyni działają odkwaszająco na organizm, wzmacniają układ odpornościowy. Jest wspaniałym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Co jest bardzo ważne - nawet po ugotowaniu dynia zachowuje swoje właściwości.
Dynia, im ma bardziej pomarańczowy miąższ, tym więcej zawiera witamin B1, PP i karotenu.
Substancje zawarte w świeżych pestkach dyni, działają zabójczo na pasożyty wewnętrzne. Należy zjeść, w zależności od wieku 100 - 200 świeżych, nie wysuszonych pestek z dyni, na czczo, żeby pozbyć się niepożądanych lokatorów przewodu pokarmowego. Dzieciom można podać zmiksowane z miodem, żeby chętniej zjadły. Myślę, że część dorosłych też by nie pogardziła takim przysmakiem. Zwłaszcza, że w tej postaci nie grozi nam przedawkowanie leku.
Pieczona dynia jest bardzo wskazana przy problemach jelitowych.
Niestety nie jest wskazana dla osób chorych na cukrzycę.
Przyniosłam dzisiaj "toto" do domu, więc pewnie coś z tym muszę zrobić :)
W naszym domu, ulubioną potrawą z dyni jest dyniowa zupa-krem. To chyba najradośniejsza w kolorze zupa jaką znam.
Jak zrobiłam ją po raz pierwszy - ze sporą tremą i dużą dawką rezerwy - byłam mile zaskoczona smakiem, a najbardziej ucieszył mnie komentarz W. - "No, taką zupę to możesz gotować w wannie, super jest". I gotuję. Wprawdzie nie w wannie, ale w sporym garnku, z którego szybko znika bez śladu.
Przepis na 2 litrowy garnek zupy:
dynia, pokrojona w kostkę - tyle, żeby napełnić garnek do 3/4 wysokości,
1 mała cebula,
2 duże ziemniaki,
2 liście laurowe,
1 łyżka suszonych, mielonych warzyw (jeśli ktoś używa, to może być kostka rosołowa, albo jakaś przyprawa warzywna do zup, można też wykorzystać resztę rosołu z poprzedniego dnia),
1/4 szklanki mleka,
pół małego kubka śmietany,
sól i ostra papryka do smaku.
Wszystkie składniki (z wyjątkiem śmietany i liścia laurowego) rozdrobnić i włożyć do garnka, zalać wodą tak, żeby wszystko było przykryte.
Gotować do miękkości. Wyjąć liście laurowe, dodać śmietanę i dokładnie wszystko zmiksować. Dosolić do smaku.
Ja, po zmiksowaniu, zupę jeszcze raz zagotowuję i podaję z pokrojonymi w kostkę grzankami.
Ja grzanki przypiekam "na sucho", na blasze pieca, ale równie dobrze mogą być z tostera lub z patelni.
Dodatek ostrej papryki, albo chilli, zdecydowanie poprawia tej zupie smak.
A tajemnicę tę zdradziła mi pewna zaprzyjaźniona pani.
Muszę się Wam przyznać, że choć młoda nie jestem, to przygodę z dynią zaczęłam dopiero, jak tu na wsi zamieszkałam. Początkowo, to kury miały mieć z niej największą pociechę. A teraz wszyscy się nią radujemy, dlatego zasadziliśmy jej sporo i to kilka gatunków.
Nawet pszczoły ją lubią, a właściwie jej kwiaty, które są identyczne jak cukiniowe
Dynia jeszcze zagości w moich postach, mam ochotę troszkę z nią poeksperymentować w kuchni. Szkoda nie spróbować, skoro tak pięknie obrodziła.
Mam nadzieję, że wzbudzę Waszą ciekawość, jak powiem, że świetnie w tym roku udała się też dynia makaronowa, ale o tym innym razem...
Co jest bardzo ważne - nawet po ugotowaniu dynia zachowuje swoje właściwości.
Dynia, im ma bardziej pomarańczowy miąższ, tym więcej zawiera witamin B1, PP i karotenu.
Substancje zawarte w świeżych pestkach dyni, działają zabójczo na pasożyty wewnętrzne. Należy zjeść, w zależności od wieku 100 - 200 świeżych, nie wysuszonych pestek z dyni, na czczo, żeby pozbyć się niepożądanych lokatorów przewodu pokarmowego. Dzieciom można podać zmiksowane z miodem, żeby chętniej zjadły. Myślę, że część dorosłych też by nie pogardziła takim przysmakiem. Zwłaszcza, że w tej postaci nie grozi nam przedawkowanie leku.
Pieczona dynia jest bardzo wskazana przy problemach jelitowych.
Niestety nie jest wskazana dla osób chorych na cukrzycę.
Przyniosłam dzisiaj "toto" do domu, więc pewnie coś z tym muszę zrobić :)
W naszym domu, ulubioną potrawą z dyni jest dyniowa zupa-krem. To chyba najradośniejsza w kolorze zupa jaką znam.
Jak zrobiłam ją po raz pierwszy - ze sporą tremą i dużą dawką rezerwy - byłam mile zaskoczona smakiem, a najbardziej ucieszył mnie komentarz W. - "No, taką zupę to możesz gotować w wannie, super jest". I gotuję. Wprawdzie nie w wannie, ale w sporym garnku, z którego szybko znika bez śladu.
Przepis na 2 litrowy garnek zupy:
dynia, pokrojona w kostkę - tyle, żeby napełnić garnek do 3/4 wysokości,
1 mała cebula,
2 duże ziemniaki,
2 liście laurowe,
1 łyżka suszonych, mielonych warzyw (jeśli ktoś używa, to może być kostka rosołowa, albo jakaś przyprawa warzywna do zup, można też wykorzystać resztę rosołu z poprzedniego dnia),
1/4 szklanki mleka,
pół małego kubka śmietany,
sól i ostra papryka do smaku.
Wszystkie składniki (z wyjątkiem śmietany i liścia laurowego) rozdrobnić i włożyć do garnka, zalać wodą tak, żeby wszystko było przykryte.
Gotować do miękkości. Wyjąć liście laurowe, dodać śmietanę i dokładnie wszystko zmiksować. Dosolić do smaku.
Ja, po zmiksowaniu, zupę jeszcze raz zagotowuję i podaję z pokrojonymi w kostkę grzankami.
Ja grzanki przypiekam "na sucho", na blasze pieca, ale równie dobrze mogą być z tostera lub z patelni.
Dodatek ostrej papryki, albo chilli, zdecydowanie poprawia tej zupie smak.
A tajemnicę tę zdradziła mi pewna zaprzyjaźniona pani.
Nawet pszczoły ją lubią, a właściwie jej kwiaty, które są identyczne jak cukiniowe
- słychać nad dyniowym poletkiem pszczelą muzykę i z widocznym zainteresowaniem, te maleńkie gospodynie, myszkują po jej wielkich kwiatowych dzwonkach.
Dynia jeszcze zagości w moich postach, mam ochotę troszkę z nią poeksperymentować w kuchni. Szkoda nie spróbować, skoro tak pięknie obrodziła.
Mam nadzieję, że wzbudzę Waszą ciekawość, jak powiem, że świetnie w tym roku udała się też dynia makaronowa, ale o tym innym razem...
4 komentarze
Jadłam zupę z bani ( tak nazywamy dynię na śląsku ) i naprawdę jest pyszna.Kiedyś dawno temu potrawy z dyni były bardzo popularne np. kompot z dyni przyprawiony gozdzikami.
OdpowiedzUsuńW naszym regionie tez mówiło się "bania". Mam wrażenie, że dynia zaczyna być bardziej doceniana i łatwiej ją zdobyć. Od ubiegłego roku, w sezonie, bez problemu można ją kupić na targu,czy w jarzyniaku.
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę poeksperymentować z dżemem.
Zawsze Dynia kojarzy mi się z imieniem gejszy w " Wyznaniach gejszy ".
OdpowiedzUsuń:) A mi to umknęło.
UsuńJak zobaczę dynię, to zawsze przypomina mi się dyniowy duch z dzieciństwa, którym straszyłyśmy z siostrą sąsiada, a on oczywiście był ogromnie przestraszony :)