Lekkie, owocowe zupy - chłodniki.
12:54W wykonaniu bardzo proste, nie obciążające i co w tych dniach ważne, schładzające nasze rozdrażnione upałem ciała i dusze.
Można je bardzo szybko zrobić przed wyjściem do pracy i zjeść ze smakiem po powrocie do domu, bez dogrzewania domu gotowaniem.
Chłodniki owocowe.
Nie każdy je lubi, ale moi chłopcy w domu chętnie jedzą je, zwłaszcza w tak upalne dni.
W sumie, to taki zabielany kompot :)
Dziś zrobiłam chłodnik śliwkowy, ale według tego samego przepisu można zrobić chłodniki jagodowe, jeżynowe, malinowe, wiśniowe, morelowe, truskawkowe, a nawet jabłkowe, czy gruszkowe. Z owoców świeżych, najlepsze, ale mogą być również mrożone.
Potrzebujemy:
Pół kilograma śliwek,
około dwa litry wody,
mały kubek śmietany,
1 płaską łyżkę mąki pszennej, lub łyżeczkę ziemniaczanej,
cukier - według smaku,
płatki kukurydziane.
Do gotującej się wody z cukrem włożyć śliwki.
Gotować do miękkości. Mogą się nawet zacząć rozgotowywać.
Ja dziś dodałam sobie troszkę roboty, bo wrzuciłam z pestkami, więc musiałam je po rozgotowaniu przetrzeć, ale to był momencik i gotowe.
Podbić śmietaną rozmieszaną z mąką. Podawać mocno schłodzony z płatkami kukurydzianymi.
Chłodnik nie powinien być przesłodzony, ani zbytnio zagęszczony mąką.
Po zmiksowaniu owoców, może się okazać, że mąka w ogóle nie jest potrzebna, bo z owoców zrobi się zawiesisty mus.
Ale to już każdy wie, co dla niego najlepsze.
Można oczywiście zrobić chłodnik wieloowocowy, np. z owoców leśnych, czy zmieszać po garści tego, co w ogrodzie rośnie, albo zostało w koszyczku i nie ma kto zjeść. Można dodać mięty. Kto chce, nie musi miksować, będzie miał wtedy chłodnik z kawałkami owoców. Można zaprawić chłodnik jogurtem (pamiętając, żeby dodać go już do zimnego chłodnika, bo inaczej zrobi się nam chłodnik owocowy z serem).
Jak komuś posmakują, to ma naprawdę w lecie duże pole do popisu.
Postaram się niedługo zrobić bardziej bajerancką wersję chłodnika i wtedy uzupełnię zdjęciem, ale kto chce, na pewno załapie o co chodzi.
Chłodnik można zagęścić wodą z mąką ziemniaczaną, wtedy powstały "kompocik", czy kisielek, będzie klarowniejszy, niż po zagęszczeniu mąką pszenną. Gotowy wlewamy na talerz i dopiero wtedy dodajemy łyżkę śmietany, wlewając ją na środek talerza i płynnym ruchem mieszamy delikatnie w talerzu, otrzymując fantazyjnego, śmietanowego "ślimaczka", lub artystycznego kleksa i możemy dorzucić jakiś zielony listek, albo kwiatuszka na brzeg talerza, tak, żeby nam się do niego oczy śmiały i apetyt - żarem z nieba przypalony - wzrastał.
0 komentarze