Faszerowana, największa komórka świata - jajko.

19:10

Jajko - patrząc na nie, trudno uwierzyć, że to pojedyncza komórka, największa komórka świata. Przedmiot wielu dyskusji filozoficznych i zdrowotnych.
Miało mnóstwo magicznych znaczeń w wielu kulturach i religiach. Najczęściej symbolizowało odrodzenie, ciągłość życia, nieskończoność i zmartwychwstanie. Jest, obok baranka, symbolem Świąt Wielkanocnych. A że właśnie nadchodzą, to temat jajeczny pcha się wszędzie, nie tylko na blogi.
A kto z nas nie podziwia wielkanocnych pisanek. Miałam szczęście zostać obdarowaną pisanką ze strusiego jaja, malowaną w Zalipiu, przez artystkę ludową. Czyż nie jest piękna?

Najważniejsze, że jest to jedna z najzdrowszych, najsmaczniejszych i najbardziej uniwersalnych komórek świata.
W jajku są wszystkie składniki odżywcze, jakich organizm potrzebuje do powstania i odżywiania, poza jednym - witaminą C.  Nie będę wyliczać wszystkich jego składników, ale w związku z wojną wydaną jajkom, ze względu na wysoką zawartość cholesterolu, trzeba napisać o lecytynie i kwasach omega-3, których jest w jajku tyle, że nie tylko z jajecznym cholesterolem sobie radzą, ale i ten pochodzący z innych źródeł, skutecznie obniżają. Jajka mają również najłatwiej przyswajalne białka, które paradoksalnie do nazwy, zamieszkują obficiej żółtko jaja kurzego, niż jego białko. Zresztą reszta ważnych składników,  w zdecydowanej większości mieszka w żółtku.
Dla tych, którzy jednak nadal boją się jajecznego cholesterolu, jest światełko, choć trudno jeszcze dostępne - zielone jajka, a mówiąc dokładnie jajka w zielonych skorupkach.
W rzeczywistości są bardziej zielone.
Jest w nich tak mało cholesterolu, że w Stanach Zjednoczonych uważa się je wręcz za bez cholesterolowe. Jaja tych kur (są to araukany, w USA nazywane kurami wielkanocnymi) mogą mieć odcień zielony, turkusowy, niebieski, a nawet różowy - tych ostatnich niestety nie widziałam "na żywo". Właśnie dlatego, że cholesterolu jest w nich tak mało, skorupki nietypowo się wybarwiają. Zielona skorupka, to cecha genetycznie dominująca, więc większość kurek, które się wyklują z zielonych jajek, też będzie znosić jajka zielone, choć nie będą czyste rasowo.
Jajka naszych rodzimych zielononóżek też mają mniej cholesterolu, niż jaja kur innych ras.
Kto się boi salmonelli, niech szuka jaj maransów. Wyglądają, jakby je wygotowano w cebuli przed wielkanocnym święceniem.
We Francji uznane są jako "bez salmonellowe", więc "Niech żyje kogel - mogel!".  Porowatość skorupki jaj maransów powoduje mniejszą przyczepność bakterii i nie dopuszcza do wniknięcia jej do wnętrza jajka.  Jednak tu już musimy mieć pewność, że mamy dostęp do jaj maransów, bo są inne rasy kur, które też mogą znosić jajka o stosunkowo ciemnej barwie, ale niekoniecznie o tej  samej porowatości.
Gotowane, smażone, sadzone, omlety, sałatki, ciasta i ciasteczka, pierogi, makarony, setki, tysiące przepisów, które bez jajek nie istniałyby.
Niezastąpiona w kuchni komórka życia.
Codziennie z kurnika przynoszę takie oto kolorowe cuda.
I od czasu do czasu robię jajka faszerowane - klasyka staropolskiej kuchni.
A skoro udało mi się zebrać pierwszą garść świeżego szczypiorku, prosto z ogródka, to do roboty.
Gotujemy jajka na twardo, studzimy.
Szybkim ruchem ostrego noża przekrawamy jajko w skorupce wzdłuż na pół.
Ostrożnie wyciągamy jajko ze skorupki i bardzo drobno kroimy.
Dodajemy posiekany koperek, szczypiorek i natkę pietruszki. Na osiem jajek dałam po czubatej łyżce. Dodajemy surowe jajko i łyżkę bułki tartej. Doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy na jednolitą masę.
Skorupki jajek napełniamy farszem, wyrównujemy i jak kotleta, zamaczamy w bułce tartej.
Na rozgrzanym tłuszczu układamy jajka "bułką do dołu" i podsmażamy, aż się zrumienią.
Możemy je podać w skorupkach, do wyjadania łyżeczką - zwłaszcza jeśli podajemy ciepłe.
Można też delikatnie wyjąć ze skorupki, bardzo dobrze się wyciągają, jak przestygną.
Podajemy z dowolnym pieczywem , z warzywami, a nawet można je podać do zup np., do szczawiowej, do zupy-krem z warzyw lub pieczarek itp.
..................................
Jasne jest, że możemy urozmaicić farsz jajeczny różnymi dodatkami, mieszanką świeżych ziół, zamiast klasycznej zieleninki, drobno posiekaną szynką lub podsmażonymi pieczarkami, byle się w skorupkach farsz pomieścił :)
.....................................
Wszystko pięknie, ładnie, wygląda i smakuje fantastycznie, ale czasem mamy dzieci mniejszych, martwią się, żeby ich pociecha nie zjadła skorupki. Więc dlatego, z części farszu robię kotleciki, czy tam sznycelki, jak zwał, tak zwał. Staram się, żeby nadać im kształt, choć odrobinę przypominający jajko
 i panieruję z obu stron,
 lekko obsmażając. 
Nie wysmażajmy ich zbyt długo, bo mogą się zbyt wysuszyć, a jajko faszerowane powinno być delikatne i miękkie.

Czytamy dalej?

0 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com