"...Wiosna?... Ech że Ty..."
14:47Zapachniało dzisiaj wiosną. Słońce świeci ostro, kolektory na dachu od rana pracują pełną parą.
Już rano, jak szłam wypuścić kury z kurnika, usłyszałam śpiew nieznanego mi z nazwy ptaszka, ale nie jakiś pisk, czy ćwirk, tylko taki, taki... zaśpiew walentynkowy :)
Uśmiechnęło mi się i pomyślałam, że trochę za wcześnie, jeszcze nie wiadomo, co zima wymyśli.
Sarna pasie się tuż za siatką i ma mnie w nosie. W ogóle się mną nie przejmuje. Wcina jakieś wysuszone resztki jabłek w sąsiadowym sadzie.
Przed chwilą zobaczyłam moje dziewczyny, moje misie puchate! Wyleciały przewietrzyć się, wyprostować zastałe skrzydełka.
Jakie te maluchy waleczne. Akurat zobaczyłam, jak z ula, dwie pszczoły wytaszczyły jakąś pszczołę - intruzkę.
Pewnie chciała moim misiom zrabować zapasy, co się czasem w pszelim świecie zdarza, ale niestety, ryzyko się nie opłaciło, zapłacia życiem.
Wyrzuciły ją, martwą, na ziemię.
Kury też z wielkim ożywieniem, gromadnie buszują po podwórku, grzebiąc i drapiąc zawzięcie. A nuż, jakiś robaczek się zapomniał i spod ziemi nos wychyli w to wiosną pachnące południe? Już mu kury nie przepuszczą.
I roślinki szaleją.
Leszczyna kwitnie na całego...
Bazie na wierzbach pękają...
A na bzie nie tylko pączki zielenieją, ale i lokator się mości...
Ech, żeby tak już zostało...
0 komentarze