Pomysł na super kolację - hot dogi.
11:45Rozpadało się.
Las, który widzę z kuchennego okna, wygląda, jakby ktoś palił w nim ogniska - las paruje, pozbywa się wczorajszego dusznego gorąca.
Na polach cisza, jakby w niedzielę. Nie da się nic robić, bo mokro, błotniście.
Tak się zrobiło melancholijnie, jesiennie...
Za to w ciepłej kuchni, wesoło pomrukuje ogień pod blachą. Chęci do pracy są, więc zabrałam się za hot dogi.
Jak zwał, tak zwał, ważne, że pyszne. Na ciepło, w chłodny dzień, super kolacja. Jak ostygną, pakuję do zamrażarki i jest po co sięgnąć rano, zamiast robić kanapki do pracy, czy do szkoły.
Ciasto robię dokładnie takie samo, jak na pszenne bułki:
250 ml wody,
4 dag drożdży,
pół łyżeczki cukru,
2 łyżki oleju,
45 - 50 dag mąki pszennej (zależy od mąki),
płaska łyżeczka soli,
8 dłuższych parówek,
kilka plasterków żółtego sera,
oregano
1 jajko do smarowania, może być samo białko.
Zarabiamy drożdżowe ciasto - rozpuszczamy drożdże w wodzie (najlepiej letniej, poniżej 40 stopni C), dodajemy cukier i olej, dosypujemy mąkę i sól (nie sypać soli bezpośrednio na drożdże, bo mogą nie rosnąć). Wyrabiamy gładkie ciasto, które dzielimy na osiem części. Formujemy z nich wałeczki długości posiadanych parówek. Każdy wałeczek rozwałkowujemy lub w rękach rozpłaszczamy na placuszek.
W taki placuszek owijamy parówkę tak, żeby widać było jej końce.
Zostawiamy na blaszce do wyrośnięcia.
Na każdego hot doga, posmarowanego rozbełtanym jajkiem (żeby ser nie spadał z bułki) nakładamy plasterek sera żółtego i posypujemy oregano lub innymi ulubionymi ziołami.
Pieczemy w rozgrzanym piekarniku do zrumienienia.
Teraz, to już tylko zjeść!
kto ma ochotę, może dodatkowo doostrzyć hot dogi posypując je po wierzchu nie tylko ziołami, ale też pieprzem, papryką słodką i/lub chili...
...................................................
Robię też wersję bezparówkową - w środek bułki daję kawałek żółtego sera lub pokrojone w paski jego plasterki. Jedyna różnica polega na tym, że bułki z serem trzeba na końcach zakleić, żeby ser nie wypłynął w czasie pieczenia.
Po lewej "ser dog" po prawej hot dog
Zawsze robię dwie lub trzy porcje tego przysmaku, żeby część zamrozić na śniadania do pracy. Smaczne to i bardzo wygodne.
9 komentarze
Droga Ciotałko! Przeczytałam parę ostatnich postów, a później uczciwie odczytałam od początku do końca wszystkie! Bardzo mi się podoba, to co piszesz. Chciałam napisać więcej na maila, ale niestety nie udało mi się znaleźć adresu. Cóż, komplementów ciąg dalszy...kiedyś.:)
OdpowiedzUsuńA teraz mam pytanko związane z dość dawno zamieszczonym postem - pisałaś, że suszysz owoce dzikiej róży. I że w herbatce pestki nie wadzą specjalnie. Jak suszysz tę różę? Mam w okolicy sporo pięknych krzewów dzikich (naprawdę dzikich!) róż i nawet je wykorzystuję. Ale to wydłubywanie pesteczek...
Serdecznie pozdrawiam
Teńka
Miła Teńko, nawet nie wiesz, jak przyjemnie się robi w środku, jak się czyta takie słowa. Dziękuję :)
UsuńMaila nie podaję do ogólnej wiadomości, ponieważ miałam już kiedyś problem z pocztą i wolałabym tego uniknąć. W sieci nie tylko mili ludzie siedzą.
Suszenie całych owoców trwa długo. Ja używając pieca kaflowego, wkładam blaszki z owocami róży do nie używanego pieca chlebowego. W trakcie palenia pod blachą, w moim piecu chlebowym podnosi się temperatura do około 30, 35 stopni C. To przyspiesza cały proces suszenia. Gdybyś miała suszarkę do owoców, też by to przyspieszyło cały proces. Jeśli nie masz innej możliwości, pozostaje rozłożyć owoce cienką warstwą na blaszkach lub papierze w jakimś w miarę ciepłym miejscu i czekać. Trwa to długo, więc i kurz chce zamieszkać na owocach róży, ale zawsze przed użyciem można owoce umyć. W czasie kiedy owoce się suszą, już ich używam, rozgniatając po kilka, jeszcze miękkich do herbaty. Pozdrawiam serdecznie, życzę cierpliwości w suszeniu i smacznej herbatki!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTakie hot dogi to można wciągać jak makaron pałeczkami. Fajnie!
OdpowiedzUsuń:D Jaki miły komentarz. Dziękuję Franiu :D
UsuńHot dog - śmieszna nazwa ale jak fajnie brzmi w chłodny wrześniowy dzień. Goraco pozdrawiam hot dogowo...
OdpowiedzUsuńNazwa zastanawiała mnie i bawiła od najmłodszych lat, ale jak ktoś "toto" tak nazwał i się przyjęło, to nie zrewolucjonizuję tego :D Pozdrawiam równie hot.
Usuń