Rozpadało się. Las, który widzę z kuchennego okna, wygląda, jakby ktoś palił w nim ogniska - las paruje, pozbywa się wczorajszego dusznego gorąca. Na polach cisza, jakby w niedzielę. Nie da się nic robić, bo mokro, błotniście. Tak się zrobiło melancholijnie, jesiennie... Za to w ciepłej kuchni, wesoło pomrukuje ogień pod blachą. Chęci do pracy są, więc zabrałam się za hot dogi. Nadal...
- 11:45
- 9 Komentarze