­
­
maja 2015 - U Ciotałki

Zróbmy coś dla siebie...

Jest niedziela, bardzo wcześnie. Wszyscy w domu śpią. Siedzę na werandzie i chłonę ciszę. Wieś też jeszcze śpi. Koło moich nóg, jak rzadko kiedy, cała trójka razem - Zuri, Bajar i Izydor - rozpłaszczyła się na podłodze i śpi. W takich chwilach dokładnie wiem, dlaczego tu jestem. Po wczorajszej burzy wszystko jeszcze jest mokre i jest dość zimno. Muszę się nieco okryć kocem....

Continue Reading

Biszkopt z masą budyniową, bezami i karmelem :)

Choć w tych dniach czasu mam nie za wiele - po słocie trzeba nadrabiać ogrodowe zaległości - to nie można zapominać o drobnych przyjemnościach. Ponieważ jest tak między Dniem Matki, a Dniem Dziecka i ma do mnie przyjechać mama z częścią rodzinki, pozwoliłam sobie na kaloryczną rozpustę :) Ciasto jest dość słodkie, ale bardzo smaczne. Nie mam dla niego nazwy, więc po prostu,...

Continue Reading

Róża w drugiej odsłonie - róża smażona.

Wreszcie, po kilku długich, ciemnych, deszczowych dniach, rankiem obudziło mnie słońce. Całe szczęście, bo jeszcze dzień, dwa i znowu sąsiadka rzeka odwiedziłaby nasze pole, niszcząc świeżo wzeszłą kukurydzę, ukradłaby skiełkowane nasiona dyni i cukinii, a tak, grzecznie wróciła do stałego poziomu i wdzięcznie szeleści z cicha, kojąc duszę. Może sałaty i inne zielonki zaczną normalnie rosnąć, bo na razie widać, jak niebożątka skulone,...

Continue Reading

Prawie pizze calcone.

W. poprosił, żebym mu zrobiła coś do jedzenia, żeby mógł zabrać ze sobą do pracy. Znudziło mu się po drodze w sklepie kupować. W końcu ileż można w pracy nadziewać się drożdżówkami wątpliwej jakości, albo kupnym chlebem z serkami z pudełeczka. Jak tu się nad dzieckiem nie ulitować :) Zrobiłam coś, co w domu nazywamy kalconki, to znaczy - na wzór pizzy calcone,...

Continue Reading

Buchty, czyli knedle drożdżowe na parze.

Jak ktoś lubi słodkie obiady, to powinien zrobić buchty, czyli drożdżowe knedle na parze. W moim rodzinnym domu, dawno temu, mówiło się na nie parzaki. Pewnie i inne nazwy regionalne by się znalazły. Jest z nimi trochę zabawy, zwłaszcza, jeśli chcemy pobawić się w nadziewane. Ale jak je pokochacie, to na zabój! Jest to kolejne danie, które jeśli komuś spasuje, można podawać na...

Continue Reading

Złoty biszkopt na rozświetlenie szarego dnia.

Mokry maj. Sprawdziła się wróżba koleżanki. Dowiedziałam się, że w Wigilię Bożego Narodzenia można wywróżyć jak to z deszczem będzie w ciągu roku. Przed wigilijną wieczerzą przekrawamy cebulę na pół i rozbieramy ją, rozdzielając poszczególne łuski, na "łódeczki". Układamy 12 tych łódeczek na przykład w kółko, zapamiętując, która z nich była pierwsza. To będzie styczeń. Do każdej łódeczki wsypujemy trochę soli. Na środku,...

Continue Reading

Poezja w słoiku, czyli konfitura z płatków róż.

Szaro i bura za oknem, ale na szczęście nie pada, bo różane płatki by przepadły. Udało mi się wreszcie zebrać pierwszą porcję płatków róży. W tym roku pierwszy raz zrobię konfiturę z własnych płatków! Mało będzie, ale jak pogoda dopisze, to może coś jeszcze uzbieram. Mało, ale lepszy rydz, niż nic. Wszyscy w domu jesteśmy smakoszami ucieranej róży i używam jej nie tylko...

Continue Reading

Krucho i słodko.

Kolejny dzień pada deszcz. Ale dziś przynajmniej mam jakiś zryw do pracy. Wysprzątałam piwnicę, coś tam w domu poprzestawiałam z kąta w kąt, pozbierałam "zepsute puszki" i postanowiłam je "naprawić". Te "zepsute puszki" to określenie kuzyna, który kiedyś nas odwiedził i stwierdził, że "to niebywałe, żeby ciastek w puszkach nie było, pewnie się zepsuły" i tak zostało. Najczęściej piekę kruche ciasteczka według najstarszego...

Continue Reading

Deszczowy splin i Choć.

Dziś jest taki dzień do tracenia czasu. Ponuro dookoła, deszcz pada, ale tak, że czujesz, że jemu to padać się nie chce. Z okna patrząc - nie pada, wychyl nos za drzwi... Brrr... siąpi upierdliwa mżawka.  Nawet kwiaty mają smętne płatki. Mogłabym właściwie popchnąć do przodu jakieś domowe zaległości, ale najpierw, to chyba ktoś musiałby popchnąć mnie, żebym się poruszyła. Mój mózg chyba...

Continue Reading

Zawstydzona gulaszowa.

Dostałam kiedyś, od znajomej,  przepis na zupę gulaszową. Zupa była bardzo dobra, przepis bardzo prosty. Weszła na stałe do domowego menu. Zaprosiliśmy pewnego razu znajomych na ploty, a że przy plotach apetyt dopisuje, no to czym ich uraczymy, jak nie nowinką zupną. W zupie, według pierwotnego przepisu, pływały kawałeczki podsmażonego i następnie dogotowanego w zupie mięsa wieprzowego, owego wieczoru była to szynka. Jak...

Continue Reading

Jogurtowo, malinowo...

No, maliny wstępnie opanowane! Trawa skoszona. Mmm... zamarzył mi się  jogurt z malinami. Tylko nie taki "o smaku malinowym" zagęszczony na beton jakąś soją, albo inną mąką. Taki prawdziwy, lejący się jak gęsty miód, który po zmiksowaniu z owocami można wypić.. Jogurt naturalny robię sama, ponieważ zużywam naprawdę duże jego ilości i mi bardziej smakuje niż sklepowe. Na pierwszy raz kupuję naturalny jogurt...

Continue Reading

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com