Startujemy z pierniczkami.
08:34Nadszedł znowu ten cudowny czas, kiedy nie chce się wychodzić z kuchni, a powracający do domu domownicy, uśmiechają się, czując zapach korzennych przypraw. Idą Święta Bożego Narodzenia - czas przeróżnych ciast, ciasteczek, makowców i przede wszystkim - przynajmniej u nas - pierników.
Wypatrzyłam w internecie pierniki pod tytułem Pierniczki Siostry Anieli i zachęcona ich prostotą, spróbowałam, co z tego przepisu wyjdzie. No i wyszły całkiem, całkiem - łatwe, szybkie i smaczne pierniki.
Ciasto jest idealne do zarobienia i wałkowania. Jedyną modernizacją, jak wprowadziłam, to nie dodałam 1 łyżeczki kakao. Nie uznaję dodawania kakao do pierników. Kolor piernika ma być... piernikowy od przypraw i niekoniecznie ciemno brązowy. Jak będę chciała ciastka korzenno-kakaowe, to sobie takie upiekę, a pierniki, to mają być pierniki.
10 dag miodu,
10 dag masła,
1 jajko,
1/2 szklanki mleka,
1 przyprawa do piernika,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
Do miski wsypałam mąkę, cukier, sodę, przyprawę do pierników, wymieszałam.
Dodałam jajko, miód, mleko i rozpuszczone masło.
Zarobiłam ciasto. Bardzo fajnie, po wymieszaniu łyżką, zagniata się ręką.
Ciasto wałkujemy na 2 - 3 milimetry, a można i na pół centymetra.
Wycinamy ciastka o dowolnych kształtach. U mnie, w okolicy Świąt, królują choinki, gwiazdki i serduszka.
Układamy na blaszkach i pieczemy w 180 stopniach C, około 15 minut. Każdy zna swój piekarnik.
Co fajne, te, które są nieco grubsze, można przekroić w poprzek i przełożyć warstwą dowolnej masy, konfitury lub powidła, zamiast sklejać po dwa.
A jeszcze można polukrować, albo czekoladą polać.
Właśnie testuję cukier lukrowy i chyba lepiej wygląda jako śnieg na choinkach, niż żółtawa "biała" czekolada.
Smakują wszystkie zarąbiście :) Jasna sprawa, że na jednej porcji się nie skończyło.
*************************************
Żeby nie było monotonnie, to zrobiłam kilka szydełkowych dzwonków na choinkę. Takich prościutkich, niewyszukanych, ale zawsze to wyrób własny :)
2 komentarze
Działasz na moją wyobraźnię jak Rodziwiczówna- od razu nabieram ochoty na robotę! I uśmiecham się przy tym jak Twoi Domownicy , chociaż moje pierniczki jeszcze w planach.
OdpowiedzUsuńByć porównanym do Rodziewiczówny, to jak dostać nagrodę literacką. Dziękuję :)
UsuńFajnie że daje radę pobudzić do działania, co tak sama będę wcinać dobre rzeczy :D