Ugośćmy Dziady - serowe gomółki i francuski zakładaniec.

09:11

Dziś noc Dziadów.
Jak co roku dusze  opuszczą Zaświaty, czyli Nawię i przyjdą biesiadować z żywymi.
Dlatego pamiętajcie, żeby coś w trakcie rodzinnej biesiady upuścić pod stół, coś z kielicha ulać na ziemię. Niech dusze się posilą, napiją, zanim wrócą do Nawii. No, może na grobach biesiady nie urządzajcie, jak dawniej to robiono, bo Ci od Halloween nie wiedząc co jest grane, mogą Wam narobić kłopotów.
I przypadkiem nie bierzcie do ręki nici, drutów, szydełek, żeby nie przywiązać, albo nie przyszyć jakiejś duszy, bo nie będzie mogła wrócić do siebie i nieszczęście gotowe. Nie wylewajcie nic przez okno, bo może jaka dusza właśnie tamtędy się przemieszcza i ją oblejecie. Nie rozpalajcie w piecu, bo, a nuż jakaś dusza właśnie Wasz dom chce tą drogą odwiedzić.
I w ogóle zachowujcie się cicho, spokojnie, nie wykonujcie gwałtownych ruchów, bo Dziady to płochliwe istoty i łatwo je przestraszyć, a i nadepnąć można, bo uskoczyć szybko nie zdąży. A coroczny obrzęd jednoczenia światów żywych i zmarłych powinien przebiegać w bez zakłóceń, żeby nam w codziennym życiu przodkowie błogosławili.
Poza jedzeniem, przygotujcie kąpiel dla dusz (najlepiej w saunie, ale nie wszyscy mają saunę w domu),
A wieczorem, palcie pochodnie, świece, żeby oświetlić drogę duszom powracającym do Nawii, a te zmarznięte niech się trochę przed drogą ogrzeją,
Żeby nie wpuścić demonów na Ziemię, palcie ogniska na rozstajach.
Żebrakowi rzućcie grosz, lub nakarmcie go, żeby ten łącznik z Zaświatami wdzięcznością swoją dobry rok u przodków uprosił.
Znaczy się, pielęgnujmy, choćby z przymrużeniem oka, tradycje nasze, słowiańskie, nie pozwólmy wrzaskliwym przebierańcom przybyłym z innych kultur płoszyć naszych Dziadów.
A skoro tradycja wymaga, żeby godną biesiadę Dziadom urządzić, to może oprócz tradycyjnych gotowanych jajek, chlebów i mięs pieczonych, zrobicie coś, co nieco zaskoczy nieziemskich gości. Na przykład francuski zakładaniec, niech i współczesności nieco zasmakują.

A serowe gomółki, niech przypomną im dawne czasy

Francuski zakładaniec można zrobić z ciasta francuskiego, które zrobimy sami, ale nie będę ściemniać, to dzisiejsze, robione w lekkim pośpiechu jest zrobione z ciasta kupionego.
Płat ciasta francuskiego,
4 jajka,
25 - 30 dag żółtego sera,
kawałek czerwonej papryki,
pół puszki kukurydzy,
łyżka natki pietruszki,
łyżka szczypiorku,
1 łyżeczka masła,
sól, pieprz do smaku.
Natkę pietruszki i szczypiorek drobno siekamy.
W małą kostkę kroimy czerwoną paprykę i ser żółty.
Z jajek smażymy na maśle jajecznicę, studzimy.
Dodajemy do jajecznicy pozostałe składniki, dosmaczamy solą i pieprzem, mieszamy i wykładamy na środek ciasta, któremu wcześniej obcięliśmy rogi i  nacięliśmy w paski, tak jak to widać na zdjęciu.
Zakładamy paski ciasta, tak, żeby końce zachodziły na siebie, co nadaje ładny, oryginalny wygląd.
Można na wierzch dorzucić jeszcze kilka paseczków żółtego sera.
Pieczemy w gorącym piekarniku na złoty kolor.
Smaczny jest i na ciepło i na zimno.

Gomółki, to tradycyjne, pieczone, serowe placuszki. Na pewno nie są to takie gomółki, jakie wyrabiano dawno, dawno temu, ale takie, najprostsze z prostych,  robi się u mnie.
60  - 70 dag sera białego, 
2 żółtka,
sól, pieprz do smaku,
przyprawy (dowolne) - użyte przeze mnie dziś to: cebula, papryka zmieszana ze szczyptą chili, kminek, mięta.
Ser urobić z żółtkami, solą i odrobiną pieprzu na gładką masę. Ja zrobiłam to ręką.
Jeśli ser byłby za suchy, to można dodać całe jajka, a nie same żółtka.
Żeby było urozmaicenie, podzieliłam ser na cztery części i zarobiłam gomółki o czterech smakach.
Małą cebulę posiekać drobno, podobnie jak miętę, czy inne świeże zioła, i "wrobić w ser".
Formować małe placuszki, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem.
Można piec malutkie i cieniutkie placuszki, które będą "na raz", albo nieco większe, wtedy środek będzie bardziej miękki i można się nimi "łamać".
Upiec, na lekko rumiany kolor, najlepiej powoli, w niezbyt wysokiej temperaturze (160 - 170 stopni C), żeby oprócz upieczenia, nieco obeschły w piecu.
Najbardziej (z konsultacji biesiadnej wynika) smakują z cebulą i kminkiem, choć te z miętą i papryką są równie smaczne i swoich miłośników mają.
Według tradycji, to mięta, przede wszystkim, powinna w gomółkach być.
Są świetne, jako zimna zakąska do piwa, więc na "Dziadowską" biesiadę (i nie tylko), będą jak znalazł.

Czytamy dalej?

6 komentarze

  1. W moich rodzinnych stronach wierzono, że takim dniem, w którym dusze przenikały z zaświatów na ziemię były Zaduszki. Z ogromnym rozrzewnieniem wspominam ten czas, gdy po odwiedzeniu cmentarzy cala rodzina zbierała się na wspólnym obiedzie ( a zawsze były to kołduny w rosole) i wspominano tych, którzy odeszli. "A pamiętasz..." I snuły się opowieści smutne i wesołe. Tradycja - ważna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne wspomnienia, Teńko.
      Właśnie podałaś przykład, jak tradycja wpływa na nas bezpośrednio, zacieśniając więzy rodzinne.

      Usuń
  2. To chyba najlepszy wpis do tej pory, aż skomentuję! ;-) Przepiękny opis Dziadów, taki nastrojowy, taki nasz, słowiański. Czytałam z ciarkami przebiegającymi po plecach. Jedyny minus, że taki króciutki i nie mogłam pochrupywać do czytania Ciotałkowych wypieków ;-)

    Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com