Nowe doświadczenia - marmolada z dyni z (własnym) imbirem i cytryną.
08:10W tym roku, złocistych, dyniowych kul, doczekałam się pięknych i w ilości obfitej.
My się cieszymy i kury się cieszą. My wcinamy zupki, marmoladki, a kury największą frajdę mają z pestek, ale i miąższu skubną z przyjemnością.
Hitem sezonu okazała się marmolada z dyni z imbirem. Nawet się nie spodziewałam, że to taka świetna rzecz!
3 kg obranej dyni,
7 - 8 dag świeżego, obranego imbiru,
1 cytryna,
50 dag cukru.
Rozkrojoną dynię wydrążamy z pestek, obieramy ze skóry i kroimy na kawałki.
Jeśli ktoś lubi kawałki dyni w marmoladzie, to może sobie nastawić do gotowania takie kawałki, ale ponieważ dynia jest nieco włóknista, to ja przed gotowaniem miksuję ją, na gładką masę.
Miksuję, razem z dynią, obrany i pokrojony na kawałeczki imbir.
Gotuję tę pulpę około godziny, często mieszając, żeby dobrze zmiękła i zgęstniała, po czym dodaję cukier i otartą skórkę z cytryny, wraz ze z pozbawionym pestek, cytrynowym miąższem.
Można dodać sam sok.
Gotujemy dalej marmoladę, do uzyskania odpowiadającej nam konsystencji. Ja gotowałam jeszcze około pół godzinki.
Jeśli marmolada ma być przechowywana dłużej, to można ją zapasteryzować.
I już gotowe, nic, tylko kromki smarować i śniadanie wcinać.
Może być i kolacja lub deser, ja jednak od lat zajadam chleb z marmoladą na śniadanie - takie moje widzimisię
Okazało się, że marmolada u wielu smakujących ją, wywołała "efekt wow".
Po drugim doświadczeniu z tą samą marmoladą, muszę dopisać, że różniła się nieco wersja pierwsza od drugiej, mimo, że skład i proporcje były takie same. Skąd różnica? Otóż w wersji pierwszej, eksperymentalnej, użyłam cytryny bio i imbiru z własnej uprawy (tak, tak, z naszego ogródka). W wersji drugiej, z braku własnego imbiru, zastosowałam "sklepowy", okazał się mniej ostry i ze słabszym aromatem. Cytryna w pierwszej wersji była cytryną o nieco porowatej, grubszej skórce, z intensywnym zapachem. Drugowersjowa cytryna była gładziutka, z cieniutką skóreczką, trochę mało aromatyczna. Oczywiście przełożyło się to na smak marmolady. Nadal jest bardzo dobra, ale jednak jakość składników przekłada się na smak. Następnym razem na pewno zwrócę uwagę na jakość cytryny i dodam nieco więcej imbiru, jeśli będę musiała go kupić.
A'propos uprawy imbiru: gdzieś w internecie mój małżonek trafił na wzmiankę, że jest to możliwe i oczywiście nie omieszkaliśmy spróbować.
Kawałek kupionego w sklepie korzenia imbiru,
po namoczeniu całą noc w wodzie, podzieliłam na kawałki i wetknęłam do małych doniczek, żeby się przekonać, czy cokolwiek zacznie się dziać.
Teraz już wiem, że "się dzieje".
W przyszłym roku muszę się za to zabrać wcześniej, żeby zbiory były lepsze.
Kiełkujące sadzonki przesadziłam do ogródka.
Owszem, imbir wyrósł, ale niewiele go było. Starczyło na zaledwie jedną porcję marmolady i dwie herbaty :) Po prostu za późno trafiłam na informację jak to zrobić i jesień mnie zastała. I chyba muszę nieco głębiej wetknąć sadzonki w ziemię. Ale ponieważ dwie sadzonki imbiru wyglądały bardzo rezolutnie, to wsadziłam je do doniczki w domu - może jeszcze mimo późnej pory, korzeń się rozrośnie.
I oto, co się zdarza, mimo jesienno zimowej aury, w jednej z doniczek:
4 komentarze
Imbir, z tego co pamiętam z domowych prób uprawy kilka lat temu, chyba potrzebuje szerszej a niższej doniczki :) Pozdrawiam i życzę powodzenia z sadzonkami, Kasia
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację :) Wsadziłam imbir w lekkim pośpiechu, w to co było pod ręką. Na wiosnę wsadzę w ogrodzie, będzie miał miejsce, żeby poszaleć :D Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPrzepyszna marmolada
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się, że smakuje, odkąd ją robię, to moja ulubiona.
Usuń