Nieszpółka - zapomniany przysmak starożytnych.

15:35

Nieszpółka  (Mespilus germanica) .

Owoc mało znany współczesnym smakoszom, a w starożytności był wykwintnym poczęstunkiem i w formie owocu, i w formie przetworów.
Owocami i herbatką z owoców lub liści, leczono problemy jelitowe (duże ilości garbników), czyszczono krew, nerki, a także leczono zapalenie gardła i jamy ustnej.
Powoli nieszpółka wraca do łask, ze względu na swoje właściwości zapobiegające nowotworom, dzięki bardzo dużej zawartości antyoksydantów.
Obficie zasobna w wapń, potas, fosfor, magnez i pektyny - ma ich znacznie więcej  niż jabłka.
Dostałam w podarku torebkę tego nieznanego mi owocu, świeżo zerwanego z krzaka. Zostałam pouczona, że żeby go zjeść, trzeba poczekać, aż zmięknie. Dobrze jest go nawet lekko przemrozić. Pytałam o smak i dowiedziałam się, że smak nieszpółki jest... "niepodobny do niczego, a określić go można, jako smak szlachetnej zgnilizny". Hmm...
Oczywiście ciekawość mnie zżerała, więc spróbowałam jednego owocu natychmiast i okazał się... niejadalny - twardy, cierpki, w sumie bez smaku.
Kilka tygodni później, przechowywane w chłodzie owoce, zaczęły mięknąć i do jedzenia zaczęły się nadawać się w takiej formie, że gdybym nie wiedziała, że tak ma być, to uznałabym, że się zepsuły.
Cóż mogę powiedzieć na temat ich smaku? Że "jest niepodobny do niczego i smakuje szlachetną zgnilizną". Najbliższym określeniem może być porównanie z gruszką ulęgałką, ale i tak nie do końca się to zgadza. Po prostu - trzeba samemu spróbować i pokochać, albo znienawidzić.
Owoców starczyło na spróbowanie na surowo i na dwa słoiczki marmolady.
Efekt jest taki, że zaczynam poszukiwanie sadzonki nieszpółki, żeby móc korzystać z jej niespotykanego smaku i właściwości zdrowotnych.
Marmolada zauroczyła mnie, jako zupełnie odmienna od wszystkich wcześniej mi znanych. Smakowała mi bardzo, jako śniadaniowy dodatek do chleba z masłem i tak w całości ją pochłonęłam.
Szukałam przepisów na nieszpółkowe przetwory i jak zwykle, żeby poznać smak, wypróbowałam najprostszy, jaki znalazłam.
Marmoladę z nieszpółki robimy w proporcji 3:1:
1 kg owoców nieszpółki,
około 35 dag cukru,
kilka łyżek wody.
Owoce nieszpółki umyć, odkroić "kielich" i włożyć do garnka z kilkoma łyżkami wody. Gotować owoce do momentu, aż będą się nadawały do przetarcia przez sito. 
Owoce przetrzeć. Na sicie zostają skórki i twarde pestki.
Do przetartego miąższu dodać cukier. 
Gotować, aż marmolada zgęstnieje do pożądanej konsystencji.
Gorącą przełożyć do czystych, wyparzonych słoiczków. Słoiczki z marmoladą można zapasteryzować.
***********************************************
Ostatnio "jest mnie mniej" na blogu i pewnie przez jakiś czas tak będzie.
Powód jest prosty - Nowy Rok zaczęłam nowym wyzwaniem - zaczęłam pracować i świat stanął na głowie.
Muszę zgrać pracę z domowymi zajęciami, a na stare lata nie jest to takie proste :)
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog i mam nadzieję, że pisanie dobrze wkomponuje się w moje nowe życie - Wasza Ciotałka.

Czytamy dalej?

2 komentarze

Najnowsze posty

Copyright

© uciotalki.blogspot.com